Jak zwykle ... tyle powiem... Pierwsza połowa tego thrillera jest naprawdę dobra! Pomysł z motelem mimo że oklepany naprawdę się sprawdza! Tworcy wiedzieli co i jak pokazać by pobudzić wyobraźnię (chociażby scena oglądania snuff movies). Niezła jest jeszcze połowa kiedy bohaterowie odkrywają "mechanizm" osaczenia stosowany przez oprawców. Ale od sceny unieszkodliwienia postaci granej przez Wilsona (jakoś dziwnie niespodziewanej i niepasującej zresztą)... dno... tyle powiem... nie wiem gdzie uleciało napięcie z wcześniejszej partii filmu... końcowa szamotanina ala byle jaki akcyjniak z hollywood... a pokonanie dwójki zabójców to już poprostu porażka... :(
Oto przykład jak marnuje się pomysły na dobre filmy... świetny początek, dobry środek i beznadziejny koniec... jak zwykle...:(
coz nic dodac nic ująć
Zgadzam sie poczatek był świetny, mało który horror może poszczycic sie takim budowaniem napiecia ... ale rozwiazanie akcji tworcy spierd****
a moglo byc tak pieknie ..
To nie horror lecz thriller ;)
I również zgadzam się z Wami. Lecz dla mnie najciekawsze jest to, że pan David Fox przeżył, leżąc całą noc z raną zadaną nożem... Cóż, ja bym się chyba wykrwawiła :P
Ale ogólnie nie jest zły.