Gdyby mi ktoś tak zrobił to w życiu bym nie otworzył, a portki miałbym do zmiany. Polsat miał wyemitować film o jakimś nudnym mordercy znad jeziora, a puścił film, który od początku nie pozwalał odejść od telewizora (nocna jazda samochodem, który miał się szybko popsuć z dodatkiem bocznej drogi, gdzie czai się zło). Poza kilkoma naiwnymi, denerwującymi wpadkami rodem z najgorszego kina klasy B, to film był całkiem udany.