Oglądałem go na zmianę z innym filmem, więc coś mogłem przeoczyć. Ta dobijająca się trójka
morderców do pokoju, dobijając się właśnie miała tylko przestraszyć lokatorów, czy rzeczywiście
chcieli tam wejść? Jeżeli chcieli wejść, to to okno przy drzwiach chyba musiało być pancerne bo
aż się prosi o wybicie. Po obejrzeniu filmu i odkryciu, że to ten sam pokój co na filmie w którym
mordują gaśnie światło i się zapala co chwilę. Gdy jest przebłysk światła w pobliżu łazienki
pojawia się na chwilę mordercza postać i po chwili zanika... Gdzie się on podział? W łazience go
nie było, przez okno nie wyszedł bo było zamknięte (jeszcze nie wybite), drzwiami frontowymi też
nie, bo by go zauważyli, więc gdzie on się podział?
Z tym pierwszym pytaniem to nieźle dowaliłeś. Oczywiście, że chcieli ich przestraszyć. Wejść mogli tam w każdej chwili, tyle, że ten cały właściciel Motelu nagrywał wszystko na kasety, po to była ta cała zabawa z straszeniem.
A co do drugiego, to w łazience było tajemne przejście pod podłogą i stąd właśnie wyszedł zamaskowany gość.