W założeniu pewnie miał to być ten sam typ humoru, który znamy z filmów Apatowa. Do tego gwiazdorska obsada...Co mogło pójść nie tak? Kto chce, niech analizuje. W każdym razie rezultat końcowy jest mierny. Jest parę lepszych momentów, parę niewiarygodnych po prostu tak, że nie można uwierzyć, że ktoś znany to zagrał a ktoś jeszcze inny dał na to pieniądze. Ja dokładam ten tytuł do mojej prywatnej galerii filmów-fenomenów, parę już ich mam z Travoltą i Cage'em - filmów, w których zagrać znanym aktorom kazała chyba sekta scjentologów albo innych amiszów. Bez wódki tego nie razbieriosz.