Przeładowane prymitywną symboliką, ciągnące się niemiłosiernie, kino z nurtu: połączmy parę równoległych historii (aby widz obejrzał całość czekając na połączenie), podlejmy to pseudofilozoficznym bełkotem, i dowalmy trochę efektów specjalnych, coby aspirująca gównażeria mogła się odnaleźć (a potem bełkotać, że widziała kino artystyczne). Tak wtórnej ścieżki dźwiękowej dawno nie słyszałem. Z drugiej strony od strony warsztatowej raczej nie ma się czego czepnąć. Dla mnie 5/10 - pusty, dobrze wykonany średniak.
Na pewno nie żałuję, że obejrzałem ten film, na pewno nie żałuję, że przeczytałem Wasze posty. Z tego pierwszego zachowam wnioski dla siebie bo Waszych znalazłem tu aż nadto. Co do drugiego - dziwi mnie straszne postawa Chomato (przepraszam Cię, że wystąpiłeś jako przykład jednego z wielu i tak też będzie dalej). Rozumiem by przedstawić swą postawę względem tego filmu, jednak nie mogę pojąć po co pisać w przybliżeniu to samo co inni (w przypadku Chomato nawet to samo co się samemu napisało) w przybliżeniu nieskończenie wiele razy;) Pewnie Pan wyżej wymieniony będzie chciał znaleźć jakieś błędy w mojej wypowiedzi jak to dotychczas czynił - cóż nic nie poradzę.
Wojna "za" kontra "przeciw" trwa! Obawiam się, że tutaj za zwycięzców uchodzi strona, która użyje większej liczby słów...
Absolutnie się z tobą zgadzam. Nic nowego nie znalazłam w tym filmie, za to kopie co najmniej kilkunastu innych - a i owszem. Bez sensu w ogóle.
Film arcydziełem nie jest, ale da się oglądnąć (choć jest trochę zbyt pogmatwany jak dla mnie). Niezła muzyka i gra aktorska oraz chwila przemyślenia sedna filmu - tylę mogę powiedzieć. Film w jakimś szczególnym stopniu światopoglądu nie nadszarpnie (podobnie jak "Twój na zawsze") co nie zmienia faktu, że widziałam gorsze, także nie jest aż tak źle.
Witaj Chomato,
dzięki Twojej rewelacyjnej recenzji natychmiast wiedziałem, że TEN FILM JEST DLA MNIE !
Jestem pseudointelektualistą, uwielbiam wymatrixowione, pełne 'efektów motyla' składaki. Kocham kino z wielowątkowością, muzyką niskiego lotu i pseudofiloficznym bełkotem. Tak - to jest właśnie kino jakiego ja szukam !
I jeśli wiesz o filmach podobnych - poleć mi je. Bardzo chętnie skorzystam.
Jednocześnie - jeśli napisałeś, nagrałeś lub wyreżyserowałeś coś NAPRAWDĘ z poziomem powyżej owej poprzeczki kiczu, szajsu i pseudointelektu - daj znać. Może mój zakuty łeb naprowadzisz na błyskotliwą drogę PRAWDZIWIE intelektualnej przygody.
PS: żałuję, że powyższa odpowiedź nie zawiera większej ilości grafomanii. Widać mój niski iloraz nawet temu nie potrafi podołać. Grunt, że chociaż filmy oglądam dla siebie właściwe.
LzP.... podoba mi się, że ktoś tak z dystansem potrafi napisać o sobie. Taka inteligentna złośliwość jest w cenie i na poziomie !!! Gratulacje :)
Muszę powiedzieć, że nie zauważyłem, żeby to był film dla jakichkilwiek intelektualistów, włączając w to "pseudo". Dlatego Twoja wypowiedź, drogi Chomato, wydaje mi się najbardziej pseudointelektualna z tego wszystkiego :)
Mnie film bardzo się podobał, może dlatego że mnie myślówa na seansie nie dopadła. Tylko efekty sepcjalne w scenach z przyszłości średnio mi się podobały.
warto iść czy lepiej od razu z dziewczyną iść na dobre wino? Kurczę nie wiem ,bo jak się nie połapię w wątku filozoficzno-artystycznym a jeszcze autor wątku dodaje że i efekty są ,no nie jeszcze ambitna ścieżka dziękowa ..ojej zapomniałem że jest jeszcze warsztat...dużo tego. Ja lubię na pytanie "jak film" odpowiadać "no podobał się". Mam tylko obawy by dziewczyna mnie nie zapytała "ale co mi się podobało" ...bo tu jest nawet warsztat i co wtedy? Jak ja rozwinę te wątki? Jakby co zawłaszczę i postaram się zapamietać Twoje ostatnie zdanie i powiem wyjatkowo że "no podobał mi się ten średniakowato wykonany pustak" . Trzymajcie kciuki może dam radę wykuć te zdanie na pamięć,szkoda by było tego wina jakbym dał plamę...Chcę jej zaimponować , musi się udać!
Nie wiem jak gdzie indziej, ale w Polsce można zidentyfikować przynajmniej dwie kategorie frustratów: Ci co narzekają na innych kierowców i Ci co narzekają na filmy. Tak się jakoś stereotypowo ułożyło, że na jedno i drugie można a nawet wypada. Jak człowiek pójdzie do kina i pomyśli "no podobało się", to się zaraz zastanawia, czy na pewno wszystko z nim w porządku. Takie czasy :) Zawsze to lepsze, niż gdyby frustraci strzelali do ludzi na ulicach - kino ma ważną funkcję społeczną :)
Psychoanaliza za darmo, robisz sobie bezpłatna reklamę.....moim kosztem ale niech tam gniewać się nie będę. Dodałbym tylko jeszcze jedną kategorię frustratów , którzy zamiast przemilczeć puszczonego bąka...rozpłyną się w zachwytach nad niemającą porównania wewnątrzkloakową eksplozją sprężonych gazów ukierunkowanych w stronę zwieraczy, przekraczających zewnętrzną powłokę i przybierających kształt grzyba atomowego a zapach mokrego szczurka...Można i tak przeżywać...co zrobić "Takie czasy"
Kino dla pseudointelektualistów powiedział człowiek z budowy albo inny mysliciel od światu według kiepskich jeli nie mam racji to powiedz jaki film według jest dla ciebie inteligencie
agent: " " - . , ,
masz znaczki, skopiuj sobie i używaj, jak nie masz na klawiaturze. popieram zdanie chomato, ten film to brednie, paplanina bez sensu, pusty bełkot. nawet wyluzować się przy nim nie można, więc w kategorii Gniota Weekendowego też za wiele punktów u mnie nie zarobi.
jak nie uczy, to mógłby chociaż bawić...
A ja mam takie pytanie do Pana Intelektualisty i innych krytyków tego filmu: proszę podać przykłady jakiś dobrych filmów, dla ludzi inteligentnych ale, żeby nie była to jakaś czarno-biała nuda z 1970 roku.
Parnassus? No nie wiem - zapowiadali, że będzie to niezwykły film, a żadnych niezwykłości się w nim nie dopatrzyłam. Poza tym to filmy z dwóch różnych dla mnie kategorii, dlatego nie mogę się z tobą zgodzić, że to lepszy obraz.
Każdy z filmów Gilliama bije mr. na głowę. Z ostatnich poleciłbym bardziej Krainę Traw niż parnassusa.
Coś jeszcze? Akurat żadnego z tych filmów nie oglądałem, więc nie mogę się do nich ustosunkować.
weżmy 1) odrobine chama (a propos słow " aspirująca gównażeria", ktorymi recenzent okreslił ludzi których ten film sie spodobał) dodajmy 2) malkontenta i 3) krytykanta , który niezauważa, że ten film z aspiracjami intelektualnymi w zalewie filmów strzelanek animacji itp schematów sie zdecydowanie wyróżnia i mamy recenzje jaka mamy. :)
Jeśli chodzi o pierwsze - masz 1% racji, ale tylko poprzez wyrwanie z kontekstu. Co do 2 ostatnich zarzutów, to sama wykazujesz się tymi cechami pisząc powyższe, co zakrawa na hipokryzje. Argument, że film "próbuje" wśród "filmów strzelanek animacji itp schematów" jest tyleż bełkotliwy co bezsensowny.
Śmieszni jesteście. To, że czegoś nie rozumiecie, nie znaczy, że jest pseudointelektualne, tylko, że po prostu do Was nie trafia. A ciągłe powtarzanie wszystkim dookoła, że coś jest głupie, bo Wam się nie podoba tylko pogrąża Was na Waszym poziomie ignorancji. Ja was mogę zapewnić, że film uważam za mądre dzieło. Jest to tylko moja skromna opinia, ale chyba łatwo z niej wyczytać, że jednak ktoś ten film zrozumiał. Więc co jest 'nie halo' ?
Twoja logika jest zgubna. Dawałem już przykład "dzieł" Paulo Coello - wielu ludzi uważa, że to niezwykle mądre książki. Ja tymczasem mogę je wypunktować obiektywnymi argumentami, co za tym idzie, napisać, że to pseudintelektualne, przesłodzone czytadełka. Ba, mogę nawet pójść dalej i metodą dedukcji stwierdzić, że skoro ktoś się tym jara, to albo mało książek w życiu przeczytał, albo nie ma za grosz wyczucia. Tak samo jest tutaj - wątek powstał pół roku temu, jako kontra do idiotycznych opinii typu "film jest wspaniały bo gra w nim Jared Leto", "cóż za przesłanie, film zmienił moje życie", "genialna ścieżka dźwiękowa". Ścieżka jest wtórna, przesłanie naiwne, a Jared Leto (o którym nie wiedziałem, że jest jakimś tam wokalistą i przez to taki procent gówniar się tu wypowiada) gra nieźle, ale co z tego, skoro konstrukcja filmu leży? O to halo.
PS
A podobne do moich zastrzeżeń zarzuty, pojawiły się dziwnym trafem w kilku "profesjonalnych" recenzjach. Wiem, że od razu pojedziecie po krytykach filmowych etc., ale to ludzie, których sądy na temat sztuki filmowej są mimo wszystko najbardziej obiektywne.
Ja się wyłączam bo nie chce ciągle powtarzać tego samego.
krótko bo nie mam czasu ;) Powiedz mi na co liczyłeś włączając ten film, czego się tak naprawdę spodziewałeś, czy aby już na początku nie założyłeś że film jest kiepski?. Chętnie bym porównał poruszane tu kwestie ogólne jako całości filmu, z obrazem jaki ty oceniałeś 10/10, niestety żadnego z tych filmów nie oglądałem albo też nie pamiętam, jedynie co conieco kojarzę to12 małp oczywiście film ciekawy jedynie ze względu na bardzo dobra gre Willisa, ale nie rozpisuje się że film ten jest dla pseudo inteligentnych, prosze więc tak oczywistą zasadę jaka jest "uszanuj gusta innych" byś zaczął rozumieć i wyznawać.
Nigdy nie znajdziesz zgodnych krytyków i założę się że wiele krytycznych wypowiedzi było przy "12 małpach" Pozdrawiam i dystansu życzę
Ja również czytałem wypowiedzi "profesjonalnych krytyków" i, wyobraź sobie, że były też pochlebne.
Jesteś totalnym ignorantem. Uważasz, że jeśli Tobie coś nie podchodzi - jest głupie. Przyjmujesz pozycję niedojrzałego bachora, który uważa, że "fajne" jest tylko to, co mu się podoba. Wyobraź sobie, że ja również nie przepadam za książkami Coella, ale nigdy nie skwitowałem ich jako głupich, czy nawet słabych.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że konstrukcja filmu "leży" ? Taki z Ciebie wielki znawca, żeby nakazywać światu jak film powinien być skonstruowany ? Ja uważam, że nikt nie ma do tego prawa.
"Ja się wyłączam bo nie chce ciągle powtarzać tego samego." - To co mówisz nie przekonuje w żadnym stopniu, więc jeśli nie masz sensownych uzasadnień co do swoich poglądów lepiej się "wyłącz" i idź pooglądać "12 małp" (film, który, dziwnym trafem, dla mnie nie ma niczego ciekawego w sobie)
Popieram zalozyciela watku w 100%. Dawno sie tak nie wymeczylem podczas ogladania... Dalem 1/10, zeby te chore oceny nieco zmniejszyc, choc zdjecia byly bardzo przyzwoite Historia natomist to totalne nieporozumienie.
Ps. Przepraszam, za brak polskich znakow ale dzisiaj ich nie posiadam ;)
Co żydzie, nie masz polskich znaków na klawiaturze w Tel Awiwie?
Nie mogłem się powstrzymać. pozdro ;)
Zabawny jesteś:) A najbardziej zabawna jest Twoja ocena 10/10 dla filmu Wyspa. Przepraszam za argumenty ad personam ale dzisiaj innych nie posiadam :)
Teraz jest moda na pseudo-oryginalność w postaci okrzykiwania bardzo dobrych filmów mianem "pseudo-intelektualnych". Uwielbiam takich ludzi - "Nie podoba mi się ten film, czyni mnie to takim innym, fajnym."
Nie ma co się sprzeczać.
witam. chciałabym wyrazić swoje zdanie chociaż pewnie większość z Was uzna, że słowa 15-latki nie są ważne i nie powinno się tego nawet czytać.
ale jednak napiszę, bo mam prawo. nie jestem słitaśną fanką Jareda, nie jest emo. tak, bardzo lubię Jareda. uważam, że jest świetnym aktorem (Requiem for a dream, Lord of war - tutaj to udowodnił) i robi dobrą muzykę.
co do filmu.. myślę, że jest świetny. możecie uważać, że go nie zrozumiałam i lubię go tylko dlatego, bo Jared w nim gra, spoko. ale jednak tak nie jest. przez ten film cały dzień zastanawiałam się nad życiem. pomógł mi zrozumieć jak ważna jest każda chwila.. jedna mała decyzja może zmienić całe życie. co z tego, że jest nudny. ma jakieś przesłanie.. podobała mi się gra aktorska praktycznie wszystkich. muzyka była równie dobra. oceniłam film 9/10..
miło mi, że już kiedy mam 15 lat zostałam pseudointelektualistką. troszkę nie rozumiem z jakiego powodu, ale okej. nic do tego nie mam. nie obchodzi mnie zdanie innych ludzi na mój temat. staram się być sobą i to jest dla mnie najważniejsze.
nie będę się zmieniać, bo ktoś uważa, że jeśli lubię ten film jestem głupia.
film tak dokładniej nie nadaje się do kin. większość ludzi nie rozumie takich filmów, nie połapie się co się w nim dzieje i albo wyjdzie w połowie, albo uzna, że był nudny. może był troszkę za długi.. kinowe filmy są robione dla ludzi, którzy oczekują od filmu ciągle akcji i efektów komputerowych. żadnych przemyśleń.. nic nie zmieniają w naszym życiu.. np. film 'Avatar'. ludzie się nim zachwycają tylko dlatego, bo są niebieskie stworki i jest fajnie, jest inny świat, który najprawdopodobniej nie istnieje. hm... film 2012? też ludzie się nim zachwycali. pewnego dnia przychodzę do szkoły i wszyscy do mnie ''byłaś na 2012?! o boże to było takie zaje*****''. pomyślałam, że mogę na to pójść. kiedy film się skończył byłam załamana. ja rozumiem.. 'robimy film katastroficzny, koniec świata!'. ale do takich filmów trzeba dać jakąś fabułę.. coś co przyciągnie uwagę ludzi na tym wyższym poziomie, a nie tylko nastolatki i ludzi dorosłych, którzy tak naprawdę ciągle są dziećmi..
ten film jest właśnie naprawdę bardzo dobrym filmem. wielu rzeczy nie zrozumiałam. ale film ma swój nastrój, przez to, że jest taki hmm poplątany chce się oglądać go po kilka razy.. bo gdy człowiek oczekuje wiecznej akcji, śmiania się albo podziwiania niebieskich stworków nie powinien na to iść.
to jest film dla ludzi, którzy oczekują czegoś od kina.
Nie idźmy w skrajności. Dlaczego każdą opinię wszędzie się krytykuje. Ktoś napisze, że film beznadziejny, to oznaczony jest jako bufon, który uważa się za kogoś lepszego i lubi tylko "trudne" filmy. Inny powie, że ooo taka moda by krytykować. Inny znów stwierdzi, że film rewelacyjny, to zostanie zbluzgany za to, że się na kinie nie zna i niech idzie Zmierzch oglądać lub równie inne ciekawe kino (?)
Każda opinia jest przecież subiektywna. Dlaczego tu nie można prowadzić normalnych dialogów, wymienić sie konstruktywnymi opiniami?
Wg mnie symbolika nie jest prymitywna. Gdzie kończy sie prymitywna symbolika, a gdzie zaczyna inna? Mamy XXI wiek. Kino się zmieniło i sposób przekazywania myśli też sie zmienił. Dla mnie film jest bardzo pozytywny. Może rzeczywiście czasem zbyt długi. Całość jednak pokazuje, że tak naprawdę każda droga jest dobra. Jakichkolwiek w życiu dokonamy wyborów to w ostateczności liczy sie to jak dalej życie nam się potoczy. Każdy wybór prowadzi do dalszych konsekwencji. W gruncie rzeczy po co zastanawiać sie co by było, gdybym wybrał inaczej? Dym papierosowy nie wróci do papierosa.
W porządku kiedy ktoś krytykuje konstruktywnie albo zachwyt zawiera jakieś konkrety co dokładnie jest zachwycające. Kiedy ktoś stwierdza, że film jest dla "gównożerii" to ciężko oczekiwać żeby był potraktowany z szacunkiem przez tych, którym się podoba, i odwrotnie, jak ktoś się zachwyca twierdząc, że film jest "zajefajny" (by nie używać niecenzuralnych słów), a komu się nie podoba to idiota co też tego filmu nie zrozumiał. Ciężko o jakieś poszanowanie opinii jeśli dyskusja od razu zaczyna się od wrzucania stronie przeciwnej.
Uważam, że jeśli chcesz oczekiwać rozmowy na poziomie to sam zachowaj kulturę wypowiedzi i szacunek dla rozmówcy.
Zresztą to są tylko filmy, nie ma czym się tak ekscytować, trochę dystansu.
Bałem się, że nie znajdę tutaj normalnych ludzi! :) Totalny kał. Film stworzony po to, aby masy sądziły, że oglądają ambitne kino. Jeśli się to komuś podoba, to ok, ale wg mnie (i nie tylko) to jest straaaaszne. W każdej z powyższych wypowiedzi na "nie" znalazłem coś dla siebie. Ograna, słaba symbolika; brak konsekwencji w projekcie, o ile jakikolwiek jest w tym filmie; kilka obyczajowych wątków wplecionych w teorię z pogranicza fizyki i filozofii... Na dodatek wiedza równie dobrze zaczerpnięta z wikipedii bez większego przesłania. Kapa, kapa, kapa, drogi panie.
Nie przesadzałbym z tą gównażerią wśród odbiorców i średniactwem, to zbyt kategorycznie ujęte.
To naprawdę świetny film i jedyne co mu można zarzucić to jest to, że z jednej strony stara się być bardzo ambitny, podejmuje najtrudniejsze życiowe tematy, a ostatecznie wnioski z tego są nieco spłycone i nie pokrywają się chyba z rzeczywistymi ambicjami twórców. Ponadto pewne elementy fabuły tego filmu są według mnie nadmiarowe, jak np. cały wątek z nieśmiertelnością podczas, gdy jest to jedynie pretekst do refleksji nad życiem dzisiejszego, śmiertelnego społeczeństwa, co w połączeniu z efektami specjalnymi w rezultacie owocuje momentami pretensjonalnością i niepotrzebnym efekciarstwem (przypomina mi się tutaj "Źródło" Aronofskiego ale tam było tego nawet więcej) ale można na to przymknąć oko. Mimo to warto obejrzeć ten film, bo jest naprawdę oryginalny, ciekawy i pozostaje w pamięci na długo, a o to chyba chodzi, nie ?
ja mam calkiem odmienne zdanie na temat tego filmu, jednak szanuje Twoje zdanie. Co prawda w zupełności sie nie zgadzam z Twoją opinią, a już wgl z fragmentem ''przeładowane prymitywną symboliką''; oraz ''pseudofilozoficzny bełkot'' który jak dla mnie jest bezpodstawna analizą tego filmu, którą nie wiem skąd wywniosowales...:D
Film faktycznie celował w klimaty Motyla, Memento czy Trumana - i co sporo wiary zdążyło zauważyć, spudłował. IMHO za długi, zbyt poplątany oraz za górnolotny jak na potencjał reżyserski Dormaela. Historia jest ciekawa, obsada też duszy miła - ale film nie buduje napięcia, nie spoufala się z widzem. Jak gdyby ktoś chciał powiedzieć "Hej, moj scenariusz jest tak niezwykły i głęboki że nie muszę umieć kręcić filmów! Ha." W rezultacie mnie jako widza, kupa obchodzi co się z bohaterem stanie, oraz jak historia się potoczy. Temat jest arcyciekawy, ale został opowiedziany w sposób tak nużący, iż odebrał mu wszelkie walory atrakcyjności.
Podsumowując, koncept ciekawy, realizacja męcząca i chaotyczna. Piękna historia opowiedziana przez partacza.
I nie ma czegoś takiego jak kino dla pseudointelektualistów. Są tylko gusta, duma i wypaczone oceny własnej osoby.
Oczywiście, że coś takiego jak kino dla pseudointelektualistów istnieje. Ma miejsce zawsze, gdy ktoś dopatruje się głębokiego przekazu w płytkości, która celowo sprawia wrażenie czegoś wartościowego. Przykładem miałkie dyskusje o genialnym przesłaniu Avatara, Antychrysta czy większości filmów Almodovara.
Miałem na myśli to, że nie istnieje kino dla pseudointelektualistów. Pseudointelektualiści istnieją z całą pewnością :D