Świetny mroczny wręcz gęsty klimat, fabuł i gra aktorska. Brak jakichkolwiek schematów.
Matrix+ SinCIty chociaż Dark City powstał odrobinę wcześniej niż Matrix.
Bardzo dobre kino warto zobaczyć
Zdecydowanie warto, dla klimatu, za pomysł, i za to że powstał przed Wachowskimi, to daje mu przewagę :-) . Czytałem gdzieś że to kopia Matrixa, ale chyba komuś cegłówka na głowę spadła.
Z tą cegłówką to nie przesądzałbym tak kategorycznie... szczególnie, że zapożyczenia z Mrocznego Miasta w Matrixie nie ograniczają się jedynie do strony wizualnej (co akurat jest oczywistą oczywistością). Zwróć uwagę na to, że podstawowa myśl obu filmów - ktoś z zewnątrz rządzi światem i może go modyfikować dla swoich potrzeb, zaś ludzkość w zasadzie więziona jest w nieświadomości swej niewoli - jest zdumiewająco podobna:)
to tak jak z żarówką i radiem. Wiele pomysłów powstało praktycznie w tym samym czasie, w różnych miejscach na świecie. Tylko sposób wykonania zdecydowanie inny. Mroczne miasto zaś wg mnie, jednak trochę niedorobione. Niedoszlifowane. Bardziej teatralne niż filmowe. Ale to też ma swój urok :)
Dokładnie. Film GENIALNY i szkoda że tak niedoceniany przez zbyt małe wypromowanie.
Brak promocji też, ale moim zdaniem do Mrocznego Miasta trzeba się po prostu porządnie przysiąść - to nie jest film, który można sobie włączyć i ot tak obejrzeć, bez poświęcenie mu choćby minimalnej dawki skupienia. Wiele osób, z którymi rozmawiałem o tym filmie i którym się nie podobał, powtarzało ten sam zarzut: nudny. I faktycznie, patrząc od strony tempa akcji, z takim Matrixem nie ma co w szranki stawać:)
Tak jak matrix nie ma co w szranki stawać z mrocznym miastem pod względem klimatu. Tego specyficznego klimatu, z całym szacunkiem dla matrixa którego tez bardzo lubię :)
Ale przyznaj, że matrixowy klimat jest znacznie łatwiej dla widza przyswajalny - i chociaż w wielu momentach w obu filmach mowa jest o rzeczach podobnych, to jednak u Wachowskich podane są one w wersji bardziej, hmm....light, akcja zaś skutecznie napędza całość. Mroczne miasto jest subtelniejsze, lekko nieśpieszne, oniryczne... Ja, szczerze mówiąc, także wolę właśnie Mroczne miasto, ale chyba rozumiem powody, z których przegrało z Matrixem wyścig o miejsce w pamięci widzów - takim filmom jest chyba po prostu trochę trudniej.