Mroczne miasto i Matrix dzieli niemal 1,5 roku, tu i tu świat jest kreowany, ludzie ubezwłasnowolnieni i tylko niektórzy potrafią się z tego wyrwać. W Mrocznym mieście władcami rzeczywistości realnej i wirtualnej (obie są nierozerwalnie splecione) są wampiryczni kosmici, w Matrixie SI te dwa światy są rozdzielone. Niektóre patenty, np. pojawiające się w ścianie drzwi, są identyczne, tu i tu bohaterowie polatują, itp. W tym samym roku powstał Truman Show, kolejny film o bohaterze uwikłanym w wykreowany świat, z którego chce się uwolnić. No ale to przecież nic nowego, że wspomnę Seksmisję... Film może nie wciska w fotel i nie ma w nim fajerwerków efektów specjalnych, ale ma mroczny klimat i niezłą akcję, a do tego obsada jest imponująca.
'
"Mroczne miasto" ma bardziej gęstą atmosferę, jak tytuł wskazuje, mroczną.
"Matrix" jest w innej konwencji, bardziej akcyjnej.
Oba dobre, porównywalne, ale "Matrixa" lżej się ogląda.
Z wirtualną rzeczywistością także dobre, interesujące jest "Trzynaste piętro" (1999).
A z "Mrocznym miastem" trochę można porównać "Sygnał"(2014), bardziej ich sednem fabuły, bo mniej efektami.
Wszystkie te filmy są ciekawe, ale "Seksmisja" dodatkowo ma nasz swojski humor ;)