... niż wiele podobnych filmów S-F z niebanalnym pomysłem i porządną realizacją. Obcy przybywają na Ziemię, by przetrwać ( w ludzkich ciałach), gdyż ich cywilizacja upada. Najpierw dokładnie badają ludzi, z jednego amerykańskiego miasta - chcą poznać istotę człowieczeństwa. Pomaga im w tym ich nowa technologia. Jest to "przestrajanie" - ciekawe, coś jak wyginanie łyżeczek w Matrixie, tyle że na większą skalę:), a film jest o rok starszy. Niestety nie jest dla mnie przekonujący wygląd obcych - to ludzie tyle że bladzi, łysi i noszący dziwne skurzane kostiumy (przypominają trochę ludzi z filmu "W podziemiach planety małp"). Trudno jest zrozumieć zasady panujące w tym filmowym świecie, co stwarza naprawdę ciekawy klimat. Na nastrój ma też wpływ fakt, że cała akcja filmu rozgrywa się w nocy. Przypomina to trochę koszmar - wydarzenia nie są do końca logiczne. Film ten zapewne pomógł Jennifer Connelly dostać rolę w "Pięknym umyśle" bo pokazała się tu jako kochająca żona człwieka z kłopotami psychicznymi (choć to właśnie jej mąż w filmie jest najrozsądniejszy i najmniej omamiony przez obych), więc był to ważny pounkt w jej drodze do Oscara. "Czy ktoś ze zbrodniczą przeszłością będzie nadal mordował, czy też jesteśmy czymś więcej niż sumą wspomnień" - ciekaw filozoficzne pytanie pada w tym filmie. Może właśnie to trzeba potraktować jako przesłanie.