Co za charyzma. No i te kobiety: JENNIFER CONNELLY śpiewająca "Sway" i rozkosznie naga
MELISSA GEORGE tuż przed wycieczką po "Mulholland Drive" Davida Lyncha... Plus
niezawodni Kiefer Sutherland (wbrew swemu emploi gra tu osobę wyjątkowo słabą) i wiecznie
wątpiący William Hurt. Aktorsko film jest obłędny.
Niemniejsze wrażenie robi robota. Drobiazgowo napisany kryminał ze wzorowo poprowadzoną
intrygą i zagadką, której nie sposób odgadnąć bez podpowiedzi reżysera.
KONIECZNIE!
SwaY:
http://www.youtube.com/watch?v=yrRkVNVboFs
Ehh mam mieszane uczucia do tego filmu, bo o ile trzymał poziom bardzo wysoki to ostatnie minuty filmu nie podobały mi się... Stylistyka, klimat i aktorstwo bardzo dobre.
Ale nie spodziewałem się aż tak dobrej muzyki. Kawał zacnego soundtracku został wysmażony jak przez Trevora Jonesa, tak i przez resztę artystów w tym wspomniany przez ciebie kawałek Sway swoją drogą wykonany przez Anite Kelsey
Sleep z playlisty
http://www.youtube.com/watch?v=biuGxlRaMq4&list=PL0A4C8B1BC9AAF39E&index=6
OST po prostu łał...