Bardzo źle zrobiony film.Tak słabego filmu dawno nie widziałam.
Sam pomysł bardzo ciekawy:grupka znajomych przyjeżdża w gościnę do domu na zaproszenie przyjaciółki,której nie zastają,za to w nocy niespodziewanie znajdują ja martwą.Przyjaciele dyskutują o domniemanych przyczynach tragicznego zdarzenia,wychodzą zatajone konflikty,skrywane urazy..Zachęcona takimi opisami skusiłam się na na seans.Co zobaczyłam?
Zastanawiający brak konsekwencji w rozwoju fabuły i nieracjonalne zachowania bohaterów.Nienajlepsze aktorstwo..
Ich znajoma popełnia samobójstwo,a zachowania bohaterów przypominają raczej zachowania bohaterów niewybrednych amerykańskich komedii..Tragiczne zdarzenie wydaje się zbytnio nie burzyć im spokoju wewnętrznego.Trudno uwierzyć by kiedykolwiek ich coś z nią łączyło.Piją,ćpają,próbują się dobrze bawić i nie myśleć wiele i nie mówić o zmarłej.Jeżeli ktoś myśli,ze jest to być może film o tabulizacji śmierci w amerykańskiej kulturze,znieczulicy czy czymkolwiek innym-niestety..Tak nie jest.W tym filmie nie ma emocji,nie ma tragizmu..
Jest za to plątanina nieskładnych ,dodatkowo pretensjonalnie zagranych różnorakich wątków i przypadłości bohaterów..Misz -masz z którego nic nie wynika.Trudno jakkolwiek określić ten film.
Dla mnie był nudny i męczący..
A to trzęsienie ziemi zwiastujące samobójstwo-sam pomysł ciekawy,ale do tego filmu nic nie wnosi..Wydaje się być kolejnym pustym i pretensjonalnym epizodem..
Nie wiem co reżyser chciał wyrazić przez ten film..
Przyczynę samobójstwa dziewczyny wyjaśniają dopiero ostatnie minuty.I na rekonstrukcji wydarzeń i na relacjach miedzy bohaterami można było zogniskować akcję..Mógł powstać z tego całkiem dobry thriller albo dramat psychologiczny...Szkoda..