PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=506756}

Mroczny Rycerz powstaje

The Dark Knight Rises
2012
7,7 318 tys. ocen
7,7 10 1 318453
6,6 82 krytyków
Mroczny Rycerz powstaje
powrót do forum filmu Mroczny Rycerz powstaje

Przeglądając internet natrafiłem na bardzo fajną wypowiedź, która dobrze pokazuje dlaczego część użytkowników źle podchodzi do tego filmu;

"Jeżeli narzekacie na brak realizmu, to muszę was rozczarować, ale Nolanowskie uniwersum Batmana nie jest REALNE, jest jedynie UREALNIONE. W prawdziwym świecie Batman połamałby sobie nogi po skakaniu z dachu, nie istnieją mikrofalówki o takiej mocy jak w BB, a ludzie z obrażeniami jak Harvey Dent nie byliby w stanie oddychać, co dopiero mówić, chodzić i mordować. Ogarnijcie się i przestańcie marudzić. Wasza "krytyka" jest wymuszona i nie ma żadnych podstaw."

Autor wypowiedzi - DrLangstrom

Mi pozostaje się pod nią podpisać. Na szczęście faszystów-realistów jest już coraz mniej i chyba znudziło im się trollowanie :). Całe szczęście, bo jeśli JEDYNE co można zarzucić filmowi to to, że 'a jak Batman wrócił do Gotham?' albo 'łeee, ale jak on przeżył tę bombę' to świadczy to o świetności tego filmu. Swoją drogą pytanie jak najlepiej wyszkolony ninja świata o znajomościach w każdym jego zakątku w niecały miesiąc dostał się do zamkniętego miasta oddalonego o kila tysięcy kilometrów jest śmieszne :D. To gość, który będąc zwiazanym z zamurowanej piwnicy wypełnionej ładunkami wybuchowymi w komiksach wydostaje się w kilka minut (a autor nawet nie wyjaśnia jak, bo każdy wie jak - to Batman), a w sieci jest wielkie poruszenie na temat tego jak on, olaboga, wrócił do kilkunastomilionowej metropolii :P. Pozdrawiam :).

ocenił(a) film na 8
taranus10

Ha ha podpisuje sie po ta wypowiedzia niech ogarna sie ci wszyscy hejterzy i przestana doszukiwac bajek ;)

użytkownik usunięty
taranus10

Dokładnie tak. Prosto, krótko i na temat. Nie zaprzątajcie sobie głowy bzdurami i hejterami.

ocenił(a) film na 10
taranus10

Lubię to!

Ivares

Dokładnie !

transformers567_fw

Inne pierdoły jak np.

- Dlaczego Bane tak czekał i szantażował Foxa zamiast od razu przyłożyć mu rękę do czytnika? Dobra tego jako jedynego w filmie nie rozumiem,ale kogo to w ogóle obchodzi? Ale mi staszliwy błąd. Chyba przez tą scenę powinniśmy dać 1/10 temu filmowi. :)

A mnie ciekawi jakoś czemu Avengersom takich błędów nie wytykają jak np: Czemu Loki nie zniszczył statku Tarczy,jak miał do tego idealną okazję?

Chyba kazdemu filmowi możnaby chociaż jedną scenę wytknąć.
A filmy są po to by nas bawić,wzruszać,straszyć.Przecież filmy nie są robione po to by patrzeć i liczyć ile błędów logicznych w nim jest,tylko mają dawać rozrywkę.
Pozdrawiam!



ocenił(a) film na 7
transformers567_fw

Loki byl pewien, ze Helicarrier zostal zniszczony, nawet pytal sie Phila na co on ma nadzieje, skoro team zostal rozbity, "latajaca forteca" spada wlasnie z nieba, a on ma wszystko co jest mu potrzebne do rozpoczecia inwazji i Chitauri podbija wkrotce Ziemie. a ze po jego odlocie Tony uruchomil jakims cudem jeden z silnikow, to jest inna sprawa. Lokiego wtedy na statku juz nie bylo. prawdopodobnie dlatego nikt o tym nie mowi.
ja osobiscie nie mam pretensji o komiksowe rozwiazania, ba, ja je lubie- te wszystkie krecace sie we wszystkich kierunkach kolka batpoda, Kicia-akrobatka w szpilkach, tv w wiezieniu, czysci policjanci w galowych mundurach wychodzacy z kanalow czy nagle zapadajacy srodek nocy itd. to jest spoko. co nie zmienia faktu ze to wszystko tam jest i komus moze przeszkadzac.
natomiast scena smierci Mirandy i cala otoczka jest, mowiac wprost, komiczna. Batman niszczacy wiezowiec przestaje byc Batmanem, a staje sie zimnokrwista maszyna zmierzajaca po trupach do celu. slabe dialogi sa slabymi dialogami. udawanie, ze tego wszystkiego nie ma nie ma sensu i obrazanie sie, ze komus to przeszkadza nie ma naprawde sensu. podobnie, jak oskarzanie o trolling czy hejterstwo.

hetzer

Avengers też ma swoje 'grzeszki'; Loki przemawiający po angielsku do tłumu Niemców, którzy rozumieją go bez problemu, Czarna Wdowa nokautująca jednego z rywali samymi włosami (przypatrz się dokładnie na scenę, w której walczy z ruskimi gangsterami), czy Banner, który na 30letnim motorku (bez transformacji po drodze) z jakiegoś wygwizdowa dostaje się do centrum Nowego Yorku idealnie na czas gdy jest potrzebny. Oczywiście nie przeszkadza mi to w odbiorze filmu, który jest świetny (osobiście oczywiście wolę TDKR, ale mogę oddać Avengersom co im się należy), po prostu specyfika gatunku jakim jest 'film na podstawie komiksu' sprawia, że pewne rzeczy ocierają się o realizm, ale nim nie są, taka potrzeba gatunku i tyle.

Doczepiłeś się tego budynku, co jeśli to był jakiś budynek handlowy w stylu WTC, opustoszały podczas wojny, kiedy oczywiście nikt nie myślał o pracy? Batman raczej nie kierowałby rakiety w blok mieszkalny. Poza tym oceniasz na 10 Powrót Batmana, gdzie Batman jest zimnokrwistym sukinsynem i morduje wszystkich zbirów Pingwina (jednego, z bombą na brzuchu nawet dość okrutnie :P). W filmach Nolana Batman nie zabijał (i chwała mu za to) i raczej trudno mieć pretensje o tę rakietę, zwłaszcza, że nie wiemy czy w budynku byli ludzie, raczej należy sobie tłumaczyć, że nie, skoro w trylogii Batman nie złamał swej zasady (co najwyżej nagiął ją w wypadku R'as Al Ghula podczas sceny w pociągu).

ocenił(a) film na 7
taranus10

ja nie mam pretensji o samo zabijanie, tylko o to, ze raz nie zabija z zasady- ktore sa dla niego bardzo wazne i napedzaja jego zycie, a innym razem wysadza budynek, w ktorym mogli byc ludzie, ktorych on ratuje. takie podejscie: widowisko kosztem postaci w moim odczuciu, dla mnie to byl duzy zgrzyt. zreszta w TDK jak wysadzal auta na parkingu mialem to samo uczucie. natomiast u Burtona to byl sukinsyn zadny zemsty i od poczatku zabijal, w jedynce ludzi Jokera :D
co do wlosow Nataszy- geste, grube, z odzywka, serum, lakierem- panie, toz to maczuga! tak na powaznie, to jak to zobaczylem w materialach przed premiera to sie balem, ze caly film bedzie taki. natomiast Bruce to jedna z 3 najinteligentniejszych osob na Ziemi, wiec powinien dac rade bez nawigacji... i musisz przyznac, ze to nie bylo wykozystanie 5 miesiecy co do sekundy ;) tak jak mowilem- takich rzeczy sie trudno czepiac i nie mam z tym problemu ani w Avengers, ani w TDKR, ani w Terminatorze czy Star Wars (to dopiero obfituje w takie smaczki) na ten przyklad.

hetzer

"...Batman niszczacy wiezowiec przestaje byc Batmanem, a staje sie zimnokrwista maszyna zmierzajaca po trupach do celu..."
a czy celem nie jest ocalenie całego miasta? a nie tylko ew. ludzi którzy byli w budynki, którzy i tak by zginęli tylko ciut później

większość wieżowców kojarzy się z biurowcami lub ekskluzywnymi apartamentami - o taka tendencja - jak wiemy miasto nie działo jak trzeba wiec zapewne nikt nie siedział tam po godzinach a zamożnych mieszkańców już dawno wykurzyli z ich mieszkań i wątpię by ktoś ryzykował ich zajęcie, raczej ograbienie - ryzyko zabicia kogoś było o wiele mniejsze niż myślisz, wiec nie ma mowy o zimnokrwistej maszynie, a przypadkowych ofiar nie dało się uniknąć
przecież można też mieć do niego pretensje że tyle czasu wylegiwał się w sanatorium a ludzie ginęli, nie żałujcie sobie

ocenił(a) film na 7
thengel

mi sie cala scena nie podoba i wydaje mi sie, ze jest calkowicie zbedna. bez niej byo by absolutnie ok, film by nic nie stracil, a moim zdaniem wrecz zyskal, bylby logiczniejszy. wyglada to jakby Nolan stwierdzil "hej! nie bylo wybuchu od 15 minut! dodajemy wybuch!". swoja droga, to Nolan bardzo lubi krecic eksplodujace budynki, w jego 3 ostatnich filmach sa "epickie" wyburzenia: szpital Jokera, osniezona baza we snie i stadion w TDKR. i mosty w TDKR. i kanaly w TDKR. i ten wiezowiec w TDKR... :)

hetzer

a ja myślałem że ma słabość do scen z ciężarówkami - ale widać każdy zwraca uwagę na co innego ;)

scena może zbędna, ale nie zmienia naszego bohatera w zimnokrwistą maszynę

ocenił(a) film na 6
thengel

Zimnokrwista maszyna do zabijania to za dużo powiedziane ;] ale zgadzam się z hetzerem, że to ni w pięć, ni w dziesięć z charakterem Bruce'a. Nie zabije najgorszego s........a, bo ma żelazne zasady (gdyby wtedy rozsiekał z Netoperka albo przynajmniej ranił Bane'a po akcji z Seliną na dachu, to zaoszczędziłby bólu sobie i mieszkańcom Gotham), a ryzykuje życie postronnych ludzi, którzy jak najbardziej mogli się znajdować w tym budynku. Jak nie pracownicy czy bogacze, to może squattersi. ;]

milkaway

zabijać kogoś na zapas jest niezgodne z zasadami
zabicie w celu ratowania życia tych zasad nie łamie, to tylko gorzka cena podjęcia się walki
ryzykuje życie postronnych ludzi, przecież oni już nie żyją, 10, 9, 8 , 7...i bum - nie ma mowy o ryzykowaniu cudzego życia, to jest próba uratowania życia wszystkim potencjalnym ofiarom, ale jak wiadomo wszystkich nie da się uratować, nawet on tego nie potrafił

ocenił(a) film na 6
thengel

Nie widzę również tego Bruce'a gotowego samemu podjąć decyzję, by poświęcić życie kilku dla ocalenia większości. Cóż, może nie powinien tracić tyle czasu na czekanie aż Miranda wyzionie ducha i obcałowywanie się z kotką. ;] Problemem dla mnie jest to, co hetzer wspomniał, trzeba było jakiś efektowny wybuch zrobić - to bum i jest. Bruce'owi nawet przez myśl nie przeszły takie moralne dylematy, bo chodziło tylko o spektaularną scenę i żeby dla Batmana nie było zbyt łatwo wyfrunąć z tą bombą. Dla mnie niedbalstwo scenarzysty. Mogli jakiś inny element architektoniczny rozwalić i nie byłoby krzyku. ;]

milkaway

trochę nie rozumiem - macie pretensje do Batmana o to że Nolan chciał scenę wybuchu??
że Bruceowi do głowy nie przyszły moralne dylematy bo Nolan chciał efektów - rozumiem wasze podejscie do tej sceny, ale trochę ktoś tu się zagalopował

czy tam był czas na podjęcie decyzji czy dylematy? to nie był wybór jaki mieli na promach w TDK
w momencie gdy już leciał podjecie decyzji to nawet nie kwestia kilku sekund - tu jest brak czasu na zastanawianie i dokonywanie wyborów, to jest czas na działanie

zakładasz że mógł więcej gdyby coś tam - to nie zmienia faktu, że miał sprzęt który jak każdy miał swoje ograniczenia - bujająca się na linie bomba, slalom między budynkami
może chciał przelecieć nad, ale zachowanie balastu mu to uniemożliwiło - mógł panować nad maszyną, panowanie nad balastem miał zerowe - to mógł być ten czynnik który doprowadził do tej a nie innej decyzji w danej chwili - wcześniej nie mógł przewidzieć, i czy całowałby się czy wystartował tę minutę wcześniej mogło nie mieć znaczenia w tym momencie gdy musiał zrobić to co zrobił

oczywiście sobie gdybam, tak z przekory jak zawsze, ale to wy podjęliście wątek moralności Batmana w tej scenie :P

z tych innych elementów widziałem tam tylko most - a skro sam zarządził ewakuację to nie mógł go wysadzić :P

ocenił(a) film na 7
thengel

nie, nie do Gacka. do Nolana, ze ta scene dal. po cholere, absolutnie nic to nie daje a psuje film. cala sekwencja od smierci Mirandy do wybuchu jest straszna. najpierw slucha przez 2 minuty wyznan umierajacej laski, zamiast spadac z ta bomba, potem ma malo czasu i rozwala budynek. jak by Gordon i Kicianie mogli sami wysluchac, ba, Gordon mogl od niej sie dowiedziec kim jest Gacek, co by pozbawilo nas watpliwej przyjemnosci sluchania historii o plaszczu. a Kicia mogla przekazac Gackowi. i wtedy wszysko ma sens, nic sie nie sypie. to nie, musza w trojke stac i sluchac. prawie jak w biblii, nie ma 3 swiadkow to sie nie wydazylo ;)

ocenił(a) film na 6
thengel

Przecie nikt nie ma pretensji do Batmana jako postaci fikcyjnej, a jedynie krytykujemy Nolana, nieco żartobliwie - który, tu znowu odwołam się do hetzera, nie jest konsekwentny w budowaniu postaci i poświęca ją dla efektownej sceny bez zastanowienia. Nie, nie uważam, że Bruce miał czas na głębokie moralne dylematy, ale jeśli ktoś obrał żelazną zasadę nie zabjiam, to nigdy by nawet nie pomyślał o wysadzeniu budynku, który może być pełen ludzi. Batman robi to jakby bezwiednie.

milkaway

od nowa
jeśli to był biurowiec o czym Bruce by wiedział, w końcu to jego miasto - to wiedziałby też że nie jest pełen ludzi

nie robi tego bezwiednie ale z konieczności i braku wyboru - bo abo rozbije się na tym budynku a bomba wybuchnie za minutę albo rozwali budynek, bomba wybuchnie za minutę ale trochę dalej

niechęć do zabijania nie oznacza chęci poddania się, ale wybór - on w tym momencie miał wybór taki - albo nie rozwalę budynku i zginiemy wszyscy albo rozwalę i przeżyje większość

trzeba pamiętać też o jednym - mógł nie robić absolutnie nic - wtedy na pewno nikogo by nie zabił nawet przypadkiem, a to że wszyscy by zginęli to nie istotny szczegół, on ręki do tego nie przyłożył - twoim zdaniem taki był Batman? bo tak przedstawiasz jego żelazną zasadę - w takim razie po co przywdział kostium, po co miał broń, po co stawał do walki jeśli nie przewidywał że jedną z konsekwencji tego wszystkiego może być czyjaś śmierć - głupi jakiś?

Nolan jest konsekwentny i stworzona przez niego postać też, ale życie nie jest usłane różami i czasami stawia w takich sytuacjach w jakich nigdy byśmy nie chcieli się znaleźć

ocenił(a) film na 6
thengel

Co do budynku można gdybać i gdybać - never ending story. Nawet jeśli to biurowiec, to mogą być tam pracownicy, klienci, przypadkowi ludzie. Nawet jeśli rewolucja poszła daleko (nie wiemy jak daleko, miasto z tysiącami przestępców na ulicach powinno już dawno być na krawędzi samodestrukcji i wypatrywać tej bomby niemal jak wyzwolenia) to mogli tam zamieszkać dzicy lokatorzy i przeróżni biedacy, m.in. ci, którym fundacja Wayne'a przestała pomagać. W każdym bądź razie na pewno nie można było całkowicie wykluczyć, że są tam ludzie.

Nikt, kto bezwględnie szanuje wszelkie życie nie zdecyduje się w odłamku sekundy poświęcić jakiejś ilości ludzkich istnień na rzecz wiekszego celu. Nadal obstaję, ze Batman zrobił to bezwiednie i myśl mu w głowie nie postała "hej, tam mogą być ludzie!", bo Nolan musiał mieć jeszcze jakiś wybuch. Dla mnie to niekonsekwencja i tyle. :)
Rozpisałabym się jeszcze trochę dłużej pewnie, ale kury już dawno poszły spać i mi tez powieki coraz bardziej ulegają sile grawitacji. Dobranoc. :)

milkaway

twardy zawodnik z ciebie, w takim razie z innej strony ;)

"Nikt, kto bezwględnie szanuje wszelkie życie nie zdecyduje się w odłamku sekundy poświęcić jakiejś ilości ludzkich istnień na rzecz większego celu."
dwie sprawy -
1) czas, ustalone - góra 5 sekund na decyzję
2) na rzecz większego celu - wygodnie udajesz że nie wiesz jakie są konsekwencje innej decyzji, bo wtedy to zdanie wyglądało by tak -
Nikt kto bezwględnie szanuje wszelkie życie nie zdecyduje się w ułamku sekundy poświęcić jakiejś ilości istnień, dla przedłużenia życia jakieś ilości innych istnień o kilka sekund.

ale miało być z inne strony więc 3 pytania
1) gdzie i kiedy było powiedziane, że Batman zrobi wszystko lub nie zrobi nic, żeby nikogo nie pozbawić życia
2) jak zginął Ra's Al Ghul
3) kto przyczynił się do śmierci Harvey Denta

bo jedyny brak konsekwencji widzę u kolegi, że oczekuje od Batmana więcej niż on i jego twórca oferowali ;)

ocenił(a) film na 6
thengel

Być może patrzę na sprawę zbytnio przez pryzmat mojego własnego humanizmu. :)
Ale było jasno powiedziane, że Batman nie zabija, nawet tych "złych". Chciał zdradzić swoją tożsamość byle by tylko powstrzymać Jokera przed kolejnymi morderstwami i to na ludziach, którzy praktycznie sami się o to prosili.
Oczywiście podejmując się takiej roboty musi zaakceptować, z braku lepszego określenia, "wypadki przy pracy". Śmierć Denta takim była, to co zrobił Batman było ostatecznością. Rzucił się na niego, bo inaczej zginęłoby niewinne dziecko. Ale jeśli np. Dent by gdzieś zawisł za kołnierz przed upadkiem, to nie widzę Batmana ten kołnierz ucinającego. To jak postąpił z Ra's Al Ghulem na koniec BB również mnie trochę uwierało, choć nie tak mocno jak wysadzenie wieżowca. Po tym co powiedział Ra's Bruce'owi na początku znajomości, było wiadome, że więzienne mury go nie powstrzymają. Zgodzę się, że Batman nie jest takim idealistą jak Spider-Man, ten to by go wyratował z kolejki bez względu na wszystko.
Tylko że nie jest to równoznaczne z gotowością wysadzenia nieokreślonej liczby ludzi w przypadkowym budynku w mieście - nawet dla ocalania iluś tam milionów Gothamczyków. Życia ludzkiego nie da się wrzucić na wagę, o tu więcej a tu mniej. Gdyby zobaczył chłopczyka w oknie, to też by posłał na niego pocisk? Stąd nawet nie doszukuję się takich dylematów w tej decyzji, bo ich tam po prostu nie było. Nolan ich nie umieścił w głowie Batmana, bo Nolan chciał efektowny wybuch. Podbnie jak w BB albo TDK, już nie pamiętam w którym, Batek przejechał swoim czołgiem po radiowozie, z gliniarza za kierownicą mało nie została mokra plama. Dlaczego? Bo Nolan chciał efektowną scenę. W tym, zgodzę się, Nolan jest konsekwentny. :)

milkaway

co do tego, że Nolan nie zamierzał stwarzać rozważań moralnych Batmana tylko wysadzić budynek dla efektu - zgadzam się
chociaż pewnie po dokładniejszym dochodzeniu wyszło by że to budynek firmy Wayna, a że nie dawno tam był z Foxem to wiedział że nikogo tam nie ma - ale to szczegół, Nolan jest drobiazgowy mógł o niego zadbać , ale też mógł olać

mi chodzi o co innego, bo łatwo jest mówić siedząc na kanapie że nie powinien zabijać ew. iluś tam ludzi nawet dla ocalenia iluś milionów
ciągle stawiasz to jako coś za coś, jedni na jednej szali drudzy na drugiej - a tak przecież nie jest - oni są na jednej szali tyle że albo kilku z niej spadnie albo wszyscy
załóżmy że widział by chłopca w oknie - powinien w tej chwili zapomnieć o setce innych małych chłopców którzy zaraz zginął, uśmiechnąć się, pomachać mu, próbować okrążyć budynek i czekać aż wszyscy i tak zginął, ten w oknie przecież też nie przeżyje, ale pewnie ta minuta dłużej jest warta tych 100 innych

to że deklaruje że nie chce zabijać oznacza działanie wg prawa na ile to możliwe, a że nigdy, nikogo i w żadnych okolicznościach, wszystkiego nie da się przewidzieć


ja też nie planuję zabijać, ale jeśli zagrożone zostaną moje dzieci może będę musiał - bo wybór będzie prosty, albo będę żył ze swoimi ideałami, ale bez dzieci albo będę miał na sumieniu ludzkie życie
chociaż tak naprawdę to będzie wybór między albo nie zrobiłem wszystkie by ocalić dzieci albo musiałem zabić - tak czy siak będę winny czyjejś śmierci

co innego gdyby zagrożone było tylko moje życie - tu nie umiem powiedzieć czy mój instynkt przetrwania obudziłby się na czas i czy wola walki była by tak silna
a w ramach ideałów wystarczy nie wsiadać za kierownicę po piwku

nie wiem czy czytałeś "5 lat kacetu" Grzesiuka, przedstawiając swoje przeżycia w obozach koncentracyjnych w doskonały sposób pokazuje czym jest konieczność wyborów i uzmysławia, że jedyne co może człowiek zrobić by zachować swoje ideały to umrzeć, jeśli chce żyć to zawsze je złamie - warunki jakie stworzyli tam są ekstremalne, ale nie zmienia to faktu że każdy człowiek może stanąć w sytuacji w której nigdy nie chciałby się znaleźć

thengel

sprawdziłem - w budynku który rozwalił Batman nie mógł nikt mieszkać ani w oknie nie mógł się pojawić żaden chłopiec
... bo ten budynek nie miał okien, gdyż był w trakcie budowy, w taką pogodę nikt tam nie mógł mieszkać a nikt też nie pracował, większe ryzyko ze ktoś zginie było gdy starał się unikać lecących rakiet - punkt dla pana Nolana, jest konsekwentny :D

ocenił(a) film na 7
thengel

tego fragmentu to raczej nie znal, bo sie w kozi rog zapedzil. jak by znal to by srrru, ostro prawo, reczny i bez problemow przemknal bokiem :P albo znal, a to byl nowy sierociniec wybudowany miesiac wczesniej przez bandytow wypelniony tysiacami dzieci policjantow zamknietych w kanalach. ;) zreszta po co mu taka dluga lina byla? wiem ze tu sie czepiam, ale trudno czasem sobie darowac, wybacz. to po prostu nie bylo dobre tak dla tego filmu, jak i calej trylogii.

hetzer

to gdzie akurat był sierociniec to by wiedział od Blake ;)

może to nie było dobre, ale dorabianie historii i idei by to udowodnić też nie jest ;)

hetzer

budynek był w trakcie budowy, bez okien, elewacji jak kto woli, nikt nie trzymałby tam 1000 dzieci, nikt by tam nie mieszkał;)

ocenił(a) film na 7
thengel

juz wiem ze w budowie, zgadza sie. jeden problem mniej :D

ocenił(a) film na 7
thengel

nie, nie jest, to byla hiperbola. chcialem zwrocic uwage na fakt, ze Nolan nie buduje postaci konsekwentnie, sa w nich sprzecznosci na podstawowym poziomie. jasne, ze takie akcje mozna jakos wytlumaczyc sobie, ja bym jednak wolal nie musiec. bo rownie dobrze moge powiedziec, ze w Transformers sie walil wiezowiec, w Avengers sie walil wiezowiec a Nolan pozazdroscil zabawki Bayowi i Whedonowi i tez "se rozwalil bloczysko". co ciekawe nie przeszkadza mi kwestia dostania sie do miasta, on sie w tym specjalizowal. wiesz, dom poza miastem, znak batmana na niebie i dokladnie 34s. pozniej zly ma kopana d... wiec doswiadczenie Gacek w tego typu akcjach ma duze, ale wolal bym jakas fajna skradanke do miasta zamiast wiezowca. bylo by lepiej :)

hetzer

a co fajnego w tym, że mógł przylecieć tą swoją nową latającą limuzyną po ciemku czy o brzasku - żadna atrakcja ;)

ocenił(a) film na 7
thengel

na pewno kozaczyl, przeciez to Batman! ;)

ocenił(a) film na 7
hetzer

Aleeee! Może i lubi wybuchy budynków, ale ja na kino XXI wieku to i tak nie epatuje tymi wybuchami jak wariat.

ocenił(a) film na 7
Sheisha

w porownaniu do takiego np. Baya to bardzo skromne.

ocenił(a) film na 7
hetzer

My point exactly ; )

ocenił(a) film na 7
thengel

On nie zniszczył żadnego wieżowca, uciekał przed rakietą więc musiała ona w coś uderzyć
A gdy niósł bombę, lepszym rozwiązaniem było rozwalić wieżowiec niż powzolić bombie wybuchnąć

katedra

gdy niósł bombę rozwalił wieżowiec który był w budowie, już ustalone i potwierdzone
przy takiej pogodzie nikt tam nie przebywał - Batman nie uśmiercił tysiąca osób - punkt zamknięty

ocenił(a) film na 10
taranus10

a to nie był film na faktach czasem?

ocenił(a) film na 6
taranus10

Muszę cię rozczarować, ale nie każdą głupotkę fabuły można usprawiedliwić tym, że film jest na podst. komiksu/fantasy/sci-fi. To lekceważenie pełnoprawnego gatunku. Nawet wewnętrzny świat wykreowany w takim filmie musi być zgodny ze swoimi własnymi prawami, a szczególnie jeśli ten wymyślony świat jest w jakimś stopniu podobny do znanego nam, naszego własnego świata. Gandalf nie skonstruował dla Froda maszynki do teleportacji, żeby szybciej dostać się do Mordoru, prawda? Dlaczego, skoro to nie jest realistyczny film? Nie, odpowiedź nie brzmi "bo wtedy nie byłoby powieści/filmu", a "ponieważ nie tak funkcjonuje tamtejszy świat". W TDKR wiele wydarzeń podkopuje logikę własnego świata, niekoniecznie naszego realnego świata. Ludzie mają powód, by "czepiać się" niewyjaśnionego powrotu Bruce'a do Gotham. To podkopuje i niszczy grozę zaistaniałej sytuacji. Wszyscy od złoczyńców do rządu USA pilnują, żeby nikt nie wlazł do i nie wylazł z miasta pod grożbą detonacji bomby neutronowej, a Bruce nagle zjawia się w samym środku miasta świeży i wypoczęty jak Muminek obudzony z zimowego snu. Nie kupuję takiego leniwego wytłumaczenia, że "to przecież Batman". Jak przebył dystans pomiędzy studnią a Gotham to juz sprawa drugrzędna. Mógłby i stopem załóżmy.

milkaway

przypomnij sobie słowa "gdzie zaparkowałeś" już wiesz jak "mógł" przybyć
świeży musiał być inaczej nie przedostał by się przez granice kraju w szybki sposób jakim jest samolot - łatwiej to zrobić w czystym stroju niż brudnym
po raz kolejny zadam pytanie - nie chciałbyś się wykąpać po pobycie w taki sanatorium i przed podróżą do domu?

ocenił(a) film na 6
thengel

Ominąłeś/-aś sedno mojej wypowiedzi.
Ale:
"świeży musiał być inaczej nie przedostał by się przez granice kraju w szybki sposób jakim jest samolot - łatwiej to zrobić w czystym stroju niż brudnym"
Gdyby higiena osobista była największym problemem jesi chodzi o przelot komercyjny... A środki finansowe i co jeszcze ważniejsze - dokumenty? Problemy w tej kwestii można mnożyć bez końca, ale jak napisałam w poście powyżej "Jak przebył dystans pomiędzy studnią a Gotham to juz sprawa drugrzędna". Pewnie, że chciałabym sie wykąpać po pobycie w takim miejscu, jest to jak najbardziej zrozumiałe. Chodzi raczej o kontrast jaki widzimy w filmie. Bruce w łachmanach wylazł z więźnia gdzieś na drugim końcu świata, a za chwilę jest już w Gotham w perfekcyjnym stanie i niewykryty przez nikogo, w mieście do którego nikt nie ma prawa się dostać i z niego wydostać. To daje wrażenie jakby Bruce ukończył Hogwart, bo tylko czarodziej zna takie sztuczki.

milkaway

czyli nie pamiętasz tego momentu "gdzie zaparkowałeś"?

jak można przybyć z jednego końca świata na drugi?
1) wykorzystując znajomości zawodowe - filie jego firmy były porozrzucane po całym świecie, zajmowały się wszystkim, może sam nie miał tam znajomych ale wystarczyło powołać się na Foxa a i jego nie trudno zidentyfikować - pomogli by mu w sposób oficjalny lub nie oficjalny, gdyż nie miał dokumentów
2) konsulat - ale biorąc pod uwagę czas z tej możliwości raczej nie skorzystał, chociaż kto go tam wie, kilka telefonów do "ważnych" znajomych i już w pierwszej klasie sączy drinka - wtedy jest to najszybszy sposób na powrót
3) wdzięczność współtowarzyszy niedoli - to nie były aniołki i na pewno mieli kontakty by pomóc zdobyć mu pieniądze na podróż i fałszywe papiery -
wszystkie możliwości są prawdopodobne i realne

zupełnie nie rozumiem dlaczego tak wielu osobom sprawia to taki problem, trzeba pamiętać o wszystkich informacjach jakie posiadacie a nie tylko wyrywkowo
jak widać człowiek nie musi kończyć Hogwartu by przebyć tę drogę

i teraz wracając do pojawienia się w samym mieście -
już raz w filmie ktoś dostał się do niego - DAŁO SIĘ
kolejna rzecz - jaskinia i dom był PO ZA miastem - miał do nich swobodny dostęp jak i do swoich gadżetów, a skoro tak było to miał jak się dostać niezauważony i dlatego ZAPARKOWAŁ na dachu - chyba że wszyscy uznamy że pojazd stał tam bite 5 miesięcy niezauważony przez nikogo - bo płachta doskonale go maskowała ... tylko pada pytanie po co tam wtedy zaparkował?

kolejna rzecz - jeśli się nie mylę to ta chwila - przebycie ze studni do miasta - zajęła co najmniej 12 godzin - bo gdy ruszał była chyba mowa o 24 a gdy przybył o jakiś 12 - ale tu nie jestem pewnien

ocenił(a) film na 6
thengel

Jak napisałam w poście powyżej i w jeszcze poprzednim - "Jak przebył dystans pomiędzy studnią a Gotham to juz sprawa drugrzędna", to się jeszcze da wytłumaczyć i przełknąć, zgadzam się.

Owszem, równie dobrze można uznać, że pojazd stał na dachu cały czas - w końcu Batman musiał jakoś dojechać na spotkanie z Bane'em - głównie dlatego, że nie uważam, by jego pojazd mógł mu pomóc dostać się niezauważonym do miasta. Na Gotham cały czas były skierowane kamery i mam przynajmniej nadzieję, że armia USA kontrolowała przestrzeń powietrzną wokół miasta, a nie tylko stała na moście gotowa zabijać policjantów i dzieci. Niewyjaśniona teleportacja Bruce'a do odciętego pod grożbą anihilacji jądrowej miasta jest dla mnie pójściem na łatwiznę przez scenarzystów - sprawia efekt czarodziejskiej różdżki i robi z Bane'a i jego popleczników papierowe zagrożenie.
Gdyby to był jeden z niewielu baboli w fabule to nie rozprawianoby o tym bez końca, nawet na taki kwiatek można przymknąć oko w dobrym filmie. Niestety jeśli kwiatki wyrastają jeden za drugim, to się juz nie da, przynajmniej dla części widzów.

milkaway

zależy w jakich godzinach - w biały dzień, zgoda byłoby to mało prawdopodobne, ale w nocy i o brzasku miał zdecydowanie większe szanse - jest to możliwe i co więcej, prawdopodobne

nawet jeśli armia by wykryła go na radarach to jak sądzisz co by zrobili
- strzelili do niego by Bane odebrał to jako atak na siebie
- donieśli by Bane - te stary coś tam leci do was
- czy woleli by tego NIE WIDZIEĆ

ja obstawiam trzecią opcję - w dwóch pierwszych przyśpieszyli by tylko detonację :]

ja nie twierdze że film nie miał błędów czy niedorzeczności, ale w wielu przypadkach czepiacie się dla zasady i to spraw które naprawdę można logicznie i bez zbytniego naciągania wytłumaczyć
a tu normalnie w ośli upór idziecie, a to że ubranie wyprasowane, a to że ogolony, a to że czysty, a to że jednak garnitur, a to jakim cudem "przeszedł" tak szybko od studni do miasta itp itd

ocenił(a) film na 6
thengel

;D
Skoro jest to możliwe, to już dawno powinni do miasta wprowadzić jednostki specjalne, przez 5 miesięcy nawet małe wojsko by weszło. Wg mnie próbowaliby po prostu takiego Netoperka zestrzelić i tyle. A jesli by go nie wykryli lub Bruce jakoś cudownie się przekradł, to wystarczyłoby nawet najkrótsze ujęcie wyjaśniające, jak to się stało. Inaczej i rząd USA, i Bane to po prostu śmiech na sali.

milkaway

mówisz że mogli wprowadzić - ale kto wydałby taki rozkaz ryzykując życie miliona zakładników?
zacznijmy od tego że w środku nie mieli "swoich", cała policja uwięziona, 3-4 gliniarzy na powierzchni to nie armia i nawet nie wtyki, wyglądało na to że nie mają nawet możliwości połączenia - bo grupa która przybyła zbierała informacje na miejscu

przerzut małymi grupami doprowadził by do tego co było - szybkiej likwidacji - wielu pomagało Bane, przerzut większych sił to "własnoręczne" odpalenie bomby
pojedynczej osobie dużo łatwiej to zrobić

zestrzelenie Bruce
- załóżmy że mamy stan wojenny wszelkie rozkazy są od górne
podstawowy to NIKOGO NIE WYPUSZCZAĆ z miasta
drugi nie drażnić bez potrzeby terrorystów

zanim dostali by odpowiedź na pytanie co zrobić z niezidentyfikowanym obiektem lecącym w stronę miasta... Bruce byłby już na miejscu
po za tym nie wierzę że ośmieliliby się strzelać ot tak sobie w kierunku miasta bez ostrzeżenia Bane - że będą strzelać ;)
i znowu... Bruce byłby na miejscu

a nie o to chodziło że właśnie rząd to śmiech na sali bo nie wiedzą co robić? są trzymani za pysk

nie było konieczne dokładniejsze wyjaśnianie jego przybycia niż to było zrobione - "gdzie zaparkowałeś"

ocenił(a) film na 6
thengel

Ale skoro to takie proste, to żadne ryzyko. :) To jest dla mnie sprzeczność nie do przyjęcia i długie dywagacje bez wiarygodnego wyjaśnienia w filmie jej nie rozwiążą. Nikt nie może, ale Batman może, bo to Batman - nie kupuję tego. Nie po to Nolan i Bale nam pokazywali przez 2 i pół filmów, że Batman to tylko i aż człowiek.

Poza tym, wojskowi nie stali na rogatkach miasta z lornetkami wypatrującymi jak ptic ornitolodzy, a przynajmniej nie tylko. Jeśli już terroryści trzymają administrację prezydenta USA za mordę w jego własnym kraju, to miasto powinno być jak dom wielkiego brata. Radary, satelity, co nie tylko. Pocisk samonaprowadzający i po Netoperku zanim doleci na wyspę.

milkaway

dla niego proste, zna miasto, zna ludzi, wie komu może ufać i ma super zabawki, zapewne przy niskim locie nawet nie wykrywalne przez radar, satelita by go nawet namierzyła ale o tym by się dowiedzieli po fakcie
- panowie żołnierze na jego miejscu stali by jak zagubione sierotki na środku ulicy - po za tym co oni by mogli zrobić? zabić Bane - przecież zapalnik miał ktoś inny, musieli by wybić całe miast, ach no tak przecież chcieli je uratować

mówisz o długich dywagacjach ale sam je prowadzisz gdybając co powinni lub co by mogli zrobić żołnierze, czyli o tym czego nie było zamiast o tym co było, odrzucasz proste fakty i nawet nie próbujesz ich poskładać

wytłumacz mi jaki mieli by cel by go zniszczyć gdy leciał na wyspę - bo mogli?
albo co innego, jaki masz scenariusz dla wojsk po dostaniu się do miasta - zacząłeś ten wątek to chętnie wysłucham :P

ocenił(a) film na 6
thengel

Jeśli juz to zaczęłAm, nie wiem dlaczego co drugi filmwebowicz chce mi zmienić płeć. ;]

Ja wcale nie wdaję się w dywagacje. Po prostu dla mnie jest to absurdalne, że do szczelnie zamkniętego miasta Bruce może się teleportować jak widać bez problemu. A jeśli nie ma problemu z dostaniem się na wyspę, to administracja USA powinna podejmować kroki, a nie przez bite 5 miesięcy siedzieć grzecznie na tyłeczku. Nie jestem ani ekspertem, ani taktykiem wojskowym, ale przynajmniej od akcji zwiadowczej powinni zacząć, żeby właśnie dowiedzieć się jak najwięcej z czym mają do czynienia. Jak sierotki na ulicy, no bez przesady. Nigdy nie stałam jak sierotka na ulicy w obcym mieście, czy to w kraju, czy za granicą, a co dopiero przeszkolony wojskowy z różnymi gadżetami pod ręką.
A jeśli już rzeczywiście tylko siedzą jak trusie i pilnują, żeby mysz się nie przecisnęła, to powinni chociaż ten obowiązek wypełniać należycie. Chyba że mieli rozkaz tylko strzelać do dzieci... Nie wiem, może celowo tu przedstawiono niekompetencję rządu USA i mundurowych, Gordon przecież też wysłał CAŁĄ siłę policyjną w kanały... Tak czy siak, naprawdę nie chce mi się już dywagować na ten temat, ja tu widzę straszny absurd i wygodnictwo scenarzysty i tyle, ewentualnie zagranie "Batman może, bo jest Batmanem", a dla mnie to niewystarczające. We must agree to disagree.

milkaway

zawiadomienia nie dochodziły i dopiero teraz zauważyłem odpowiedź

na wstępie ukłon i przeprosiny - nie chciałem zmieniać tobie płci - ot tak z nawyku gadam chyba że już kogoś zapamiętam kto jest kto bo po profilach nie sprawdzam :)

teleportacja tu nie ma miejsca - jest nawet więcej niż jedna możliwość by dostać się na wyspę niezauważonym - miasto jest szczelne ale głównie pilnują by nikt nie wyszedł z miasta i pilnują tylko tej drogi która wydaje im się jedyna

akcja zwiadowcza była - myśliwce miały ją przeprowadzać tylko z wysokiego pułapu, posłali ludzi jednak groźba zabicia kilkunastu milionów ludzi trochę krępuje ręce, jednak na ich usprawiedliwienie do braku podejmowania drastycznych decyzji należy przypomnieć że złoczyńcy nie mają żądań, nikt nie jest szantażowany, miasto z bombą sobie żyje swoim życiem kolejne miesiące, czyli nie ma bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców oraz tych na zewnątrz dopóki będą pilnować jednego - nikt nie wyjdzie z miasta

na moście do nikogo nie strzelali - padły strzały ostrzegawcze a ostatecznie wysadzili fragment drogi - gdy jesteś w zasięgu bomby a ci na moście byli, o już nie kwestia wykonywania rozkazów ale także dbania o własny tyłek

scenarzysta nie jest wygodny, wygodni zrobili się widzowie, podaj na tacy a ja ocenie czy może być :]

ocenił(a) film na 8
milkaway

TDKR to nie jest film drogi, tak jak LOTR, a więc uproszczenie polegające na przeskoku od wydostania ze studni do pojawienia się w Gotham jest dopuszczalne. Jeśli reżyser miałby wszystko wyjaśniać to film nie trwałby 3 godz. a 13, jeśli kogoś to tak irytuje to niech może lepiej przerzuci się na filmy dokumentalne, bo szkoda nerwów. Gdybyśmy każdy film mieli rozpatrywać przez pryzmat możliwe, niemożliwe to w KAŻDYM filmie nawet tym najambitniejszym znajdą się takie uproszczenia i przeskoki. Takie filmy mają być widowiskiem, a nie paradokumentem. To że Nolan kiedyś powiedział, że jego Batman będzie bardziej realistyczny miało jedynie znaczyć, że nie będzie czarów ani innych takich, teraz jednak każdy gimnazjalista rozlicza go z tych słów jak inkwizycja.

ocenił(a) film na 6
bezimienny

Ech, proponuję jednak przeczytać mój post ze zrozumieniem, bo naprawdę nie chcę się znowu powtarzać i załamywać ręcę nad frazesami o filmach dokumentalnych, a nie o realizm per se mi chodziło. A jeśli nie chce ci się czytać, nie komentuj.
Tłumaczenie pójścia na łatwiznę przez reżysera/scenarzystę brakiem funduszy lub przynaleznością gatunkową filmu to po prostu wykręt, i nie chodzi bynajmniej o tę jedną scenę (if only!), a wiele wiele innych, które już do bólu wałkowano na forum.