Mulan

2020
5,7 41 tys. ocen
5,7 10 1 40631
5,0 34 krytyków
Mulan
powrót do forum filmu Mulan

Byłam wczoraj w kinie razem z przyjaciółką. Obie (mam taką nadzieję XD) się świetnie bawiłyśmy.

Nowa Mulan, jak sama nazwa wskazuje - jest nowa. Nie ma zbyt wiele wspólnego z tą starą, z animacji, ale to wcale nie oznacza że jest gorsza!

Dostajemy tu zupełnie inną bohaterkę. Bardziej realistyczną moim zdaniem, mocniej osadzoną w swoim własnym, otaczającym ją świecie. Widać zarysy zwyczajów, kultury, czy tradycji. W bajce wszystko to było bardzo mocno przyćmione akcją i było mocno "zachodnie".

Nowa Mulan połączyła w piękny sposób swoje przywiązanie do tradycji i rodziny, z poczuciem obowiązku i potrzebą robienia tego co jest jej zdaniem słuszne. Uciekając z domu, zaciągając się do wojska, ujawniając swoją tożsamość czy odmawiając cesarzowi w pierwszej chwili - pokazała bardzo wyraźnie, że mimo szacunku do każdej z wartości w jakich została wychowana, w pierwszej kolejności chce robić to, co uważa za słuszne i dobre dla swoich bliskich oraz przyjaciół, oczywiście licząc się z konsekwencjami.

Bo tutejsza Mulan jest bardzo świadoma tego, że może zginąć, widać jej ból kiedy musi kłamać własnemu dowódcy co do swojej tożsamości - w animacji wszystko mocniej kojarzyło się z zabawą, czy grą w podchody. W filmie nawet pokazano taki moment, jak koledzy z namiotu Mulan mówią jej że już od niej śmierdzi (nie kąpała się w obawie przed odkryciem), czy to że wszyscy musieli spać obok siebie - to były momenty dużego stresu dla dziewczyny, niosącego groźbę odkrycia a co za tym idzie śmierci.

W kwestii życia i śmierci, film bardzo wyraźnie pokazuje, że są rzeczy od niej gorsze. Tutaj najmocniej uwydatniona jest chyba groźba wygnania - Mulan musi mierzyć się ze strachem, że przyniesie wieczną hańbę swojej rodzinie, oraz pozostanie bez domu ani ojczyzny. Ten los spotkał czarownicę, Xianniang, która ostrzega Mulan, że ta nie powinna zawierzać wojsku i służbom cesarza.

Sama postać Xianniang jest właściwie moją ulubioną. To kobieta która ma swoje własne cele, nie jest jednoznacznie zła ani dobra - jest po prostu bardzo smutna. Z tytułu bycia silną, została właśnie wygnana ze swojego kraju. Nie ma przyjaciół ani ojczyzny, ani rodziny. Współpracuje z Bori Khanem (pojawiający się w tle przy jego scenach śpiew gardłowy/alikwotowy, to było CUDNE nawiązanie) chce osiągnąć swój cel - miejsce dla takich kobiet jak ona, nie wpasowujących się w ogólnie przyjęte schematy. Mulan jako osoba, ewidentnie wywołuje u niej wiele emocji, oraz uczuć takich jak wzruszenie czy nadzieja. Absolutnie cudowna postać.

Sam "główny zły" czyli Bori Khan - czy jest lepszy niż Shan Yu? Nie. Ale nie jest też gorszy! To zupełnie inna postać, z o wiele wyraźniej zarysowaną motywacją dla zabicia cesarza, ale jeśli mam być szczera - mniej wywołująca strach. Choć to może perspektywa lat, Shana Yu widziałam jako mała dziewczynka.

Co do filmu pod kątem technicznym, to podpięłabym go bardziej pod chińskie kino fantasy niż pod klasyczne "zachodniaki". Mnóstwo ewolucji w powietrzu, niesamowitych wyskoków, niesamowita i nierealistyczna/magiczna walka - to wszystko znajdziemy w takich produkcjach jak chociażby "Hero" czy "Przysięga". Bardzo specyficzny styl, który albo się kocha, albo się go nienawidzi. Kostiumy, co nikogo nie zdziwi, pierwsza klasa. Wielkim plusem jest moim zdaniem ściągnięcie aktorów pochodzenia chińskiego, oraz o azjatyckim typie urody - wszystko dzięki temu stanowi przepiękną całość.

Podsumowując - wspaniałe widowisko, piękna historia. Osobiście jestem zachwycona, każdemu kto ma zamiar obejrzeć życzę miłego seansu!