Film mi się nie podobał. „poniżej oczekiwań”. Po pierwsze, zinterpretowałem go zupełnie inaczej niż większość na fimwebie ( pewnie fani LINCZA :P będą się teraz zachwycać że film można odebrać na miliardy sposobów ale czy o to naprawdę chodzi ?). Aktorstwo bomba, scenografie hmm… fajne, ujęcia – niektóre rewelacyjne. Więc co się stało że film jest dla mnie poniżej oczekiwań ? To że W pewnym momencie zmienia się w łamigłówkę. Wszystko takie pokrojone, namieszane a widz zamiast delektować się obrazem po pewnym czasie ma już dość tego co się dzieje. Już w trakcie samego filmu zastanawiałem się : No i co z tego że zapewne okaże się iż wszystko co widzę ma inne znaczenie, to jest sen tej a rzeczywistość tamtego ? Czy naprawdę jeśli przez cały film będę pogrążony w chaosie po to by na koniec uzmysłowić sobie jakieś w sumie (dla mnie) bezwartościowe metafory, będę zadowolony ? No i niestety. Ja należę do ludzi który w trakcie oglądania nie lubią zbytnio katować się dochodzeniem do sensu filmu a żeby ocenić obraz jako arcydzieło nie potrzeba mi po filmie ogólnego wrażenia typu „o cholera, no tego to się nie spodziewałem”. Po za tym podziwiam i szanuję talent pani Naomi Watts ale w trakcie oglądania miałem nie odparte wrażenie że ten film jest robiony pod nią. Jakby taka reklama „patrzcie ile to ja potrafię zagrać i jak szybko na rozkaz się rozpłaczę”.
Reasumując. Film nie dla mnie. To jest kino dla ludzi o specyficznym guście którzy czerpią radość z w/w faktów które mnie męczą. Nawet elementy które wymieniłem na plus i oczywiście wspaniała muzyka mnie jednak nie przekonają. I nie mam ochoty oglądać filmu po raz kolejny BO CO DA MI TO ŻE ZROZUMIEM O CO CHODZI, GDY FILM TWORZY WRAŻENIE ŻE MI SIĘ ZWYCZAJNIE NIE CHCE TEGO WIEDZIEĆ. To tak jak bym na siłę chcieć przedstawić zawodowemu gitarzyście jak cudownie gra się na puzonie.
Pozdrawiam i podkreślam że to moja subiektywna opinia.
Bardzo dobre podejście.
Tak jak napisałeś - co kto lubi.
Ja niezwykle cenię sobie nieszablonowość, nowatorstwo oraz (szczególnie) - nie cierpię jak reżyser tłumaczy nam to co jest pokazywane na ekranie. Uwielbiam gdy reżyser pozostawi widzom ogromne pole do popisu podczas interpretacji (chociaż nie jestem nawet w tym za dobry).
Filmowe zagadki i niewiadome traktuje jak wyzwanie. Choć równie dobrze lubię całkowicie dać się ponieść surrealnemu, onirycznemu, sennemu światowi filmu.
Mulholland Drive należy do ścisłej czołówki moich ulubionych filmów.