podoba mi się bardziej od "Lost Highway". Za genialną uważam scenę , w której jeden z bohaterów opowiada w barze sen o barze i o tym, co znajduje sie na jego tyłach...obawiasz sie najgorszego a mimo to, gdy to najgorsze przychodzi jestes przerażony i podskakujesz ze strachu. Kobiecy duet jest arcyerotyczny. Dawno przestałam sie zastanawiać nad tym , co chce nam Lynch powiedzieć, po prostu siadam i daje sie ponieść bo tylko w ten sposób udaje się go zrozumieć.