Byłem na nocnym seansie "MD"... Po filmie nie mogłem spać do świtu... Lynch zabił mi potężnego ćwieka, ale to jest jakby mniej istotne... Film rzeczywiście jest genialnie wyreżyserowany: aktorstwo, zdjęcia, muzyka, montaż, światło.... Nikt tak nie filmuje jadącego nocą samochodu i nikt tak "pięknie" nie pokazuje trupów... ;) To była preawdziwa uczta. A znaczenie filmu? Cóż, posłuchajcie Mistrza i zdajcie się na intuicję, a nie tylko na intelekt..... Pamiętajcie tylko, że "wszystko to iluzja".....