Aby zrozumieć twórczość Lyncha po prostu trzeba docenić awangardę. Oczywiście poza rozwniętymi kilkoma rodzajami inteligencji - emocjonalnej, intrapersonalnej, refleksyjnej, interpersonalnej, muzycznej no i oczywiście cierpliwość - dopiero wtedy będziemy otwarci na mnogość bodźców jakie przekazuje nam David Lynch w swych dziełach, filmach, zamiast obrażać się, że nie od razu zrozumieliśmy i potrzeba czasu na przetrawienie pewnych rzeczy. To nie są filmy Marvela o superbohaterach z magicznymi mocami cudotwórczo wręcz pokonujących zło i problemy. Tudzież rodem Stevena Seagala w roli głównej walczącego w pojedynke z całymi mafiami bez żadnych ran ani zadrapania na ciele. Dlatego przed obejrzeniem radzę zrobić głęboki wydech i przygotować się na wszystko. W końcu kto powiedział, że nasza psychika jest lekka i zwiewna niczym liść na wietrze?