Ja rozumiem, ze można w muzeum postawić pisuar, podpić go "Wodospad", albo "Fontanna" i nazwać to sztuką. Ale nazywanie sztuką Mulholland Drive to totalna przesada. Wolał bym raczej trzydniową migrenę niż ponowne oglądanie tego filmu przez 3 godziny. (a z pisuarem przynajmniej wiadomo o co chodzi od początku do końca)
jestes biedny, czerstwy i śmierdzisz bzdurą... ale każdy ma prawo do swojego zdania :)
Jak go zrozumiesz i wtedy ocenisz że jest beznadziejny Twoja krytyka będzie konstruktywna, ale póki co z tego co widzę wcale nie zajarzyłes o co chodzi w tym filmie także dobrze by było wstrzymać sie z taka opinią.
Długo dochodziłam jaki może być sens tego filmu, wkurzałam się też że go nie rozumiem i też zdarzyło mi się pomyśleć w pierwszej chwili że jest beznadziejny. Obejrzałam go ponownie i jeszcze ponownie - za każdym razem widząc więcej niż poprzednio. I teraz mogę stwierdzić że nie rozgryzłam filmu całkowicie, nie na 100%, bo na tyle to chyba nawet sam Lynch nie wie ;) Ale trochę sama doszłam, trochę pomogli mi znajomi... i zmieniłam podejście do tego filmu. Obecnie uważam ze jest jednym z najlepszych filmów jakie widziałam. Dlaczego? Bo jest bardzo wnikliwy, głęboki, magiczny i przenikliwy. To fakt, jest "pokręcony" jak mówią co poniektórzy bo nie ma tu prostej fabuły którą można od a do z zrozumieć. Lynch poprzez ten film zajrzał w najbardziej ukryte zakamarki duszy ludzkiej, potrafił na prawie wszystkie emocje i uczucia zastosować odpowiednie przenośnie. Co do logiki - wiesz są ludzie którzy uważają że forma tego filmu przerasta treśc i tylko nad formą należy się zachwycać. Ja uważam że i forma i treść są naprawdę dobre. Jeśli chcesz abym pomogla Ci rozgryźć ten film napisz czego dokladnie nie rozumiesz, czy też może nie rozumiesz całego filmu?