Zgadzam się w większości z przedstawionymi koncepckami, ale ....
Co jeśli pierwsza (dłuższa część) filmu jest naprawdę pierwsza? Diane śni sen,w ktorym przeżywa swoje życie w LA od nowa, starając sie naprawić nieudane elementy: jest dobra, zdolna, ładniejsza, jej romans z Ritą/Camillą też jest "lepszy". Ale w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że nawet we śnie nie jest w stanie kontrolować swojego życia... Tym momentem jest piosenka "Llorando por tua amor". Tym jest ten sen - żalem po rozstaniu z ukochaną... Budzi się i w realnym świecie pod wpływem zgubnych zdarzeń działa. Budzi się po tym jak Camilla nie wraca na noc, a kiedy już wraca oświadcza, że zrywa z nią. Potem wszystko dzieje się bardzo szybko, oświadczyny Adama, zlecenie zabójstwa i wreszcie samobójstwo...
Wydaje mi się, że takie rozwiązanie jest najbliższe prawdy. Ktoś może zarzucić, że we śnie pojawiają się postacie, które Diane spotyka później (Coco, Kowboj) - ale czy sny muszą dotyczyć tylko przeszłości? Nie... Czasami możemy zobaczyć w nich przyszłość...