Przystąpiłem do seansu w nocy z wczoraj na dziś. Dotrwałem do momentu, gdy dwóch
bohaterów siedzi w knajpie i jeden opowiada drugiemu sen o swojej śmierci. Kosztowało
mnie to naprawdę dużo nerwów. W końcu nie zebrałem się na to aby zobaczyć tą
przerażającą twarz;] Prawdopodobnie to wpływ konopi indyjskich na mój mózg . :) Dziś
podejdę do filmu jeszcze raz, tym razem na trzeźwo, koniecznie w nocy i zobaczymy ;)