Hmm, ja świeżo po seansie.Nie jest to złe i dałbym nawet 10, bo lubię tego typu klimaty, Egipt, piasek, mumie, starożytne ruiny itd, a Mumię z Fraserem, ubóstwiam, ale zniesmaczyło mnie wstawienie tutaj postaci dr. Jeckylla.Do tego momentu, film oglądało się dobrze, ale później, odniosłem wrażenie, jakbym nagle zaczął oglądać coś innego.Trochę to tu nie pasuje i jest na siłę wstawione.Przecież to mógł być jakikolwiek inny "doktor" a nie akurat ten, z alter-ego, a sam wątek "badań nad złem" niczemu nie przeszkadzał.Było o raczej coś nowego.Może niepotrzebnie patrzę na ten film, poprzez pryzmat poprzednich odsłon, które były bardziej spójne, a to, jest całkiem inna historia, nawiązująca do tamtych, tylko nazwą.Niemniej, gdyby ktoś kiedyś szykował kontynuację, to ja jestem na tak.

Poniekąd racja, ale postać była ciekawa. No i mocno nawiązywała do końcowej sceny ! MAŁY SPOJLER ! gdy mowa, że niekiedy potwory można zwalczać tylko innymi potworami (czy coś w ten deseń).
Film świetny, dałbym prawie 7/10 gdyby nie ... no właśnie, brakowało w nim tego powiewu Przygody przez duże P.

Takie czasy, że dzisiaj filmy są efektowne, szybkie itd. ale w całym tym miszmaszu, brakuje czasem czegoś, co można było znaleźć w filmach sprzed lat.Mumię z Frasierem oglądałem dziesiątki razy i mi się nie nudzi, choć znam to na pamięć, a ten film oglądałem na razie dwa razy i nie towarzyszy mi to samo odczucie, co przy tamtym.Choć nie powiem, zawsze dobrze ogląda mi się Tomasza, w każdym filmie, a w takim przygodowym, to jak najbardziej.Kino masowe i tyle.I to nie to, że tylko ten film, bo prawie każdy, ale przyjemność z oglądania jest, a chyba o to chodzi.
Co do pana doktora, to nie przypasowało mi to tylko ze względu na "pomieszanie światów" że tak powiem, bo Russela zawsze dobrze obejrzeć.Którz nie pamięta Maximusa?

:) słusznie prawisz, dobry człowieku. Bądź pozdrowiony.