Czy możliwe jest połączenie estetyki amerykańskiego kina noir z włoskim neorealizmem? Francuski reżyser Rene Clement udowadnia, że tak. I to z bardzo dobrym skutkiem. Mamy więc kryminalno-melodramatyczny wątek uciekiniera i jego krótkiego romansu z przypadkowo poznaną kelnerką, nakręcony w naturalistycznej scenografii włoskiej Genui. Brud powojennego miasta prezentuje się tu znacznie bardziej ponuro, niźli w amerykańskich, czystych studiach filmowych, udających mroczne metropolie. Reżyseria zaś wyraźnie europejska - pomysłowe sceny, rozgrywające się w naturalnym rytmie, bez moralizowania, banałów czy schematów. Oczywiście mamy również dobre aktorstwo - Jean Gabin w roli tej co zwykle, zapadająca w pamięć Isa Miranda i nie irytująca ani przez moment (co jest nagminne w wielu amerykańskich produkcjach) postać dziecięca Cecchiny w wykonaniu Very Talchi.