Świetna komedia, szwejkowskie poczucie humoru, film o ludziach, którzy od uprzedzeń "rasowych" wolą dobre towarzystwo. Czech, Proniemiec i Żyd przed, w czasie i po 2giej wojnie - wszyscy kumple :) + pseudoporządni Czesi. Film nakręcony w dzielnicy wojskowego miasteczka Jaroměř, na Josefowie (w pobliżu Nachodu i Kudowy Zdroju), gdzie od czasów powojnia zamieszkują Romowie i w związku z tym nic się nie zmieniło. Sceneria taka, jaka miała być. Wnętrze mieszkania wymalowane wałkami, stary kredens, żeliwny zlew w kuchni i meble art deco. To wszystko tworzy atmosferę adekwatną do lat 30tych i 40 tych ubiegłego wieku. W tytule podałem, że świetnym regionem do skopiowania komedii byłby Śląsk. Mogłoby powstać coś między Szwejkiem a Cholonkiem, np. Koleżeństwo w Bytomiu zbiegłego Żyda, Górnoślązaka niezbyt lubianego i kolaboranta. Miałoby sens. Problem w tym, jak możnaby nakręcić wydarzenia powojenne w czasach, w których jeszcze dyskryminacja Górnoślązków jest tematem otwartym i tym samym brakuje miejsca na autoironię.