Nostalgiczna opowieść o koniach. Aż wzruszam się gdy wspominam ten tytuł. Roy Rogers pełna klasa. Zresztą co tu dużo mówić sama fabuła wzusza do łez. Jedna z moich ulubionych scen gdy koń Roy Rogersa zostaje zabity przez okrótnych bandziorów. Jednak zemsta najlepiej smakuje na zimno co Roy udowania na koniec filmu kiedy nuci z mordercami piosenke ,, Mniej niż Zero''. Na pewno faktem jest że film powiniem zdecydowanie dostać Oscary a co najmniej nominacje. Wspaniała muzyka a nawet brak sprawia ze film jest klasą SAMĄ w sobie. Każdy fan westernu powiniem zobaczyc na własne oczy ten film. TYTAN WESTERNU
0/10
POZDRAWIAM