młode małżeństwo, zaraz po studiach, z dwójką przyjaciół wyjeżdża na 'głębokie' południe szukając izolacji i odpoczynku od wiecznego zgiełku. znajdą taką sobie mieścinę, niby podobną do każdej mniejszej od średniej dziury, z tym wyjątkiem, że mieszkańcy to kazirodcze bydlęta z chorobą popromienną i 300% nadwyżką testosteronu. w porównaniu z oryginałem, duszny klimat zastąpiony będzie efektami, studium postaci...hmmm czym tu zastąpić studium postaci, żeby widz się nie nudził? czy w usa nie ma już nikogo, kto miałby oryginalny pomysł? (zrobię chyba z tego moje flagowe pytanie; retoryczne flagowe pytanie)