Interesująca adaptacja powieści Hugo, która do dzisiejszego dnia nie traci nic na swojej aktualności. To niezwykła historia o winie , odkupieniu i destrukcyjnym prześladowaniu , prześladowaniu które staje się celem życia i ucieczką od własnych lęków , a które w niezwykle wyrafinowany sposób potrafił oddać na ekranie Jeffrey Rush, dzięki któremu film staje się doskonałą obserwacją ludzkiej psychiki. Rush świetnie sportretował inspektora policji, który przepełniony chęcią wielkiej zemsty zapomina, że wina tkwi nie po stronie prześladowanego, lecz jego oprawcy, pragnącego wciąźć odwet za własne krzywdy i chorobliwą ambicję, a która może jedynie prowadzić do utraty człowieczeństwa i samounicestwienia.
*_*_*
Ja nie tak zawsze rozumiałam Javerta - nie jako kogoś, kto mści się za własne krzywdy i odznacza się chorobliwą ambicją. Javert to ktoś, kto ma mylne pojęcie na temat swojego powołania - on po prostu nie jest ludzki, tylko ślepo pilnuje porządku. Nie patrzy na to, że Valjean zresocjalizował się sam (czy za pomocą biskupa) o wiele lepiej niż zrobiłoby to jakiekolwiek więzienie czy najcięższe galery. Że prawo (w sensie kary) nie jest mu potrzebne. Javert w przestępcy nigdy nie widział człowieka.
Sens życia wg Javerta
To prawda, że Javert z bezwzględnego przestrzegania prawa uczynił sens swojego życia, rozumiejąc go dosłownie i nie dopuszczając choćby najmniejszych od niego odstępstw, kierując się zasadą 'niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość - sprawiedliwość' jak to doskonale ujął w swoim wierszu Julian Tuwim. Jednak w swoim całkowitym zaślepieniu Javert nie dostrzegł tej drugiej równie ważnej rzeczy - sprawiedliwości oraz nie mógł dopuścić do siebie myśli, że on także może się najzwyczajniej w świecie pomylić co do swoich sądów, nade wszystko jednak zapomniał o, jak to świetnie zauważyłaś, ludzkiej naturze każdego człowieka, który również popełnia błędy. Dla mnie Javert zawsze jednak pozostanie postacią tragiczną, bo do końca wierzył w słuszność swoich niezachwianych przekonań i idei, według których nie ma zbrodni bez kary oraz zapłaty za popełnione winy. Jest postacią tragiczną, bo nie dostrzegł przeobrażenia Jeana Valjeana, który stał się zupełnie innym człowiekiem pragnąc naprawić błędy przeszłości, które chciał widzieć w nim jedynie Javert, co równocześnie sprawiło że poniósł on całkowitą klęskę w aż nazbyt skrupulatnym egzekwowaniu pojmowanego przez siebie prawa, zawiodła go własna pozorna nieomylność i pragnienie odebrania wolności człowiekowi, który paradoksalnie najbardziej na nią zasługiwał, a którą musiał okupić bardzo wysoką ceną...
*_*_*
Z prawie wszystkim się tu zgadzam, dorzucę jednak jeszcze sprawę samobójstwa Javerta. Nie potrafił zrozumieć Valjeana, to fakt, ale przynajmniej zdawał sobie z tego sprawę.
Popełnił samobójstwo właśnie dlatego, że nie potrafił sobie dać rady z jednej strony z poczuciem sprawiedliwości pojmowanym na swój indywidualny sposób, a z drugiej strony - z niewytłumaczalnym dobrem drzemiącym w byłym galerniku.
To jedna z istotnych cech psychiki Javerta, o której nie sposób zapomnieć charakteryzując jego postać.
Zbrodnia & Kara
Javert miał dosłowne wyobrażenie zbrodni i kary, na którą według niego zasługiwał każdy skazany absolutnie bez żadnego wyjątku, uważając swoje postępowanie za jak najbardziej właściwe i zgodne z prawem, dlatego nie był w stanie dostrzec ogromnego przeobrażenia jakie się w Jeanie Valjeanie dokonało, choć jak to słusznie i celnie zauważyłaś z całą pewnością zdawał sobie z niego sprawę. Wiedział bowiem, że w takim samym stopniu jak on pragnął aby sprawiedliwości stało się zadość czyli aby galernik wreszcie otrzymał zasłużoną w jego pojęciu karę, tak Jan Valjean przez całe swoje życie starał się odkupić wszystkie swoje winy. Według mnie nie starczyło mu również odwagi aby przyznać się, że tym razem to on popełnił błąd, a przytoczona przez Ciebie ogromna dobroć i siła tkwiąca w Valjeanie w takim samym stopniu go irytowała co fascynowała. Widać to zwłaszcza w scenie zadenuncjowania Valjeana przez Javerta, który na jego wyraźną prośbę o poniesienie zasłużonej kary nie tylko odmawia, lecz również nakazuje mu, aby sam sobie wybaczył, co dla Javerta jest rzeczą absolutnie niezrozumiałą i niewybaczalną. Bo nagle okazało się, że wszystkie metody, które dotąd stosował z całą swoją niezachwianą stanowczością i bezwzględnością w tym jednym konkretnym przypadku zupełnie się nie sprawdziły, co jeszcze bardziej poddało w wątpliwość jego system wymiaru sprawiedliwości i uwidoczniło jego całkowitą klęskę, z którą do ostatniej chwili nie mógł się niestety pogodzić..
*_*_*
Być może Javert nie mógł znieść tego, że całe jego zawodowe życie, ściganie jednego człowieka, było błędem - gdy zrozumiał, jak dobrym człowiekiem jest Jean..
Wydaje mi się, że Rush świetnie odegrał tę rolę i zastanawiam się, jak sobie poradził z tym Malkovich w tej dłuższej wersji, z Depardieu. Cenię obu tych aktorów. Być może kiedyś dane mi będzie zobaczyć tę alternatywną wersję i porównać..
Być jak Javert
który dosłownie trzymał się pojmowanej przez siebie definicji kary za wszelką cenę dążąc do pojmania i skazania Valjeana, którego przykład zmusił go jednak do przewartościowania wszystkich swoich dotychczasowych zasad i poglądów. Bo pozornie tylko odniesione zwycięstwo poprzez odnalezienie Valjeana wcale nie przyniosło mu upragnionej satysfakcji, wręcz przeciwnie jego obsesyjna pogoń za zasługującym na uwięzienie w jego pojęciu galernikiem sprawiła, że Javert podświadomie musiał czuć się winny prześladowania jedynego prawdziwego człowieka honoru jakim z całą pewnością był Jean Valjean.
Jeśli chodzi o dłuższą wersję 'Nędzników' z udziałem Johna Malkovicha to również jeszcze jej nie widziałam. Jednak znając wcześniejsze wspaniałe wcielenia tego świetnego aktora takie jak niezapomniany Osmond, Lennie czy Valmont, to na pewno, nie ujmując nic doskonałej kreacji Jeffreya Rusha, pokazał co znaczy być jak Javert a nawet samym sobą, ale to już przecież zupełnie inny film...
_-^(@,@)^-_
Nie zgodziłabym się z tym, że Javert czuł się winny.
Nie dlatego popełnił samobójstwo, że zrozumiał, jak kryształowego człowieka prześladował przez większość swojego życia zawodowego.
Moim zdaniem skoczył do rzeki dlatego, że ściganie Valjeana było całym jego życiem, jego najwyższą ambicją, dlatego myślał, że zna go na wylot. I nie mógł znieść, gdy ten zachował się kompletnie nielogicznie, darowując mu życie.
Człowiek, którego Javert ścigał, powinien zabić swego prześladowcę przy najbliższej nadarzającej się się okazji. Valjean tego nie zrobił, więc Javert przestał widzieć sens w swoim działaniu.
I tak i nie...
To prawda, że ściganie Valjeana było sensem życia Javerta, dlatego czuł się bezsilny wobec kompletnie niezrozumiałej i niezgodnej z jego wyobrażeniem prawa postawy galernika, który nawet nie próbował się zemścić na swoim wieloletnim prześladowcy, wręcz przeciwnie nawet darował mu życie. To z całą pewnością było dla Javerta zbyt wiele. Bezsilność i gniew sprawiły, że do końca nie mógł się pogodzić z niekorzystnym dla siebie obrotem sprawy oraz całkowitym niepowodzeniem swojego misternego planu, co ostatecznie skłoniło go do decyzji odebrania sobie życia.
Z drugiej jednak strony, choć był całkowicie przekonany o słuszności swoich nieugiętych sądów, to któż może do końca wiedzieć co skrywał jego nieodgadniony umysł i co tak naprawdę myślał w chwili samobójstwa. Czy tylko i wyłącznie przegraną oraz złość na Valjeana, czy też może coś jeszcze? Być może również strach przed odkryciem emocji, o jakie nigdy by siebie nawet nie podejrzewał, podświadome pogodzenie się z losem, a może nawet próba zrozumienia i wczucia się w położenie ściganego przez całe życie człowieka. Oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja jak najbardziej subiektywna sugestia, że jednak w Javercie można by, nawet pomimo baraku skłaniających się ku tej wersji wystarczających przesłanek, dostrzec jakieś, nawet minimalne i ledwo zauważalne oznaki honoru i człowieczeństwa.
_-^(@,@)^-_
Ależ ja nie odmawiam Javertowi prawa do człowieczeństwa i posiadania poczucia honoru!
Moim zdaniem był jak najbardziej honorowym człowiekiem, był jednak przede wszystkim służbistą. Któremu wpojono, że galernik to istota z gruntu zła. I tego się w życiu trzymał, dlatego nie wytrzymał zderzenia z rzeczywistością..