Co prawda nie dorównuje jego pomnikowej wprost powieści, po prostu trudno nakręcić na ekran filmowy to co najcenniejsze. Zawsze wychodzi z tego okrojona wersja, wizja jaką reżyser miał w głowie. Geoffrey Rush i Liam Neeson wypadają najmocniej z całej obsady aktorskiej. No i produkcja nie popada wprost w nadmierną teatralność czy ckliwość - to też jak najbardziej na plus. Jak ktoś był równie zachwycony książką jak ja te siedem lat temu (bo w 2018 roku), to nie zawiedzie się na filmie w reżyserii Billiego Augusta.