Byłem ciekawy, czy panowie nie postawią sobie w końcu zadania, by się zapić na śmierć. Jednemu w zasadzie się udało.
Naszła mnie też refleksja, że znacznie przyjemniej jest oglądać ekscesy nawalonych Duńczyków, jak tutaj, niż nawalonych krajanów, jak choćby u Smażowskiego.