Wmawiała i straszyła dzieciaka, że nie wolno jeść mięsa i nabiału to jak ma dzieciak zareagować oczywiście ze powie ze nie chce jeść nic innego, bo już ma lekko psychikę popsuta taka matkę to powinni zamknąć w pokoju bez klamek
Proponuję poczytać zamiast tępo powtarzać to, w co wielkie koncerny chcą byśmy wierzyli. Dopiero po eliminacji z diety nabiału, mięsa, rafinowanego cukru, kofeiny, alkoholu i glutenu czuję się zdrowo, moje włosy nabrały blasku i przestały wypadać, mam też w końcu dużo energii, moja cera jest promienna i gładka. Jeszcze raz proponuję zdobyć wiedzę na temat tego, co jemy, z innych źródeł niż broszura w poczekalni u lekarza, sponsorowana przez koncerny farmaceutyczne, których jedynym interesem jest zarabianie na chorych ludziach, więc proponowana przez nich dieta nie może być w 100% zdrowa. Ale co ja się znam, przecież jak i mamusia przedstawiona w filmie z całą pewnością mam "nierówno pod sufitem" myśląc samodzielnie. Pozdrawiam.
wybacz ale swojej diety nie zmienię i tez jestem zdrowy a najlepsze dania mięsne to befsztyk ,basashi i tatar to nie tylko smaczne dania ale i bardzo zdrowe
@kevlarus Cieszę się bardzo, że ludzi myślących w taki sposób jest coraz więcej. Rownież pozdrawiam.
@pearlanddiamond
Chciałbym właśnie z Tobą pogadać na temat diety którą masz, a do której się przymierzam. Możesz podać mi jakiegoś maila ? Nie chce zaśmiecać forum.
No właśnie - ja, moje. Rób, co chcesz, ale "czarowanie" innych - w tym dzieci - i robienie z żarcia ideologii jest tyleż śmieszne co groźne. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że życie jako takie jest niezdrowe.
Nie istnieje wychowanie bez przekazania dzieciom pewnych wartości. Mało kto widzi problem w promowaniu wśród dzieci poglądów religijnych, czy politycznych, ale odnośnie diety zawsze pada hasło na temat wolnego wyboru dziecka. Dlaczego wychowanie religijne i chrzest miałyby być w porządku, ale promowanie swoich poglądów na temat żywności już nie? Ja jestem zdania, że rodzice mają dużą dowolność wychowaniu dzieci, niezależnie od tego, czy zgadzam się z ich poglądami. Dzieci nie są w stanie podejmować rozsądnych i dobrze uzasadnionych wyborów i rodzice (a także edukacja) ma za zadanie wpoić im pewne wartości. Idąc twym tokiem myślenia nie powinniśmy w żaden sposób ingerować w moralność dzieci, ponieważ to ich decyzja, jakie poglądy uznają za słuszne. Mielibyśmy świat rodem z "Władcy much". Trzeba "czarować" dzieci, żeby wyrosły na ludzi. Oczywiście pewne poglądy są mniej konwencjonalne, ale rodzice mają takie samo prawo promować wśród dzieci witarianizm jak i, przykładowo, chrześcijaństwo.
Oczywiście nie znaczy to, że w filmie matka postępowała słusznie. Nastolatek jest już w wystarczającym wieku, żeby w jakimś stopniu decydować o swojej diecie i mimo jej przeświadczeń miałam wrażenie, że matka nie zareagowałaby dobrze na chęć innego żywienia przez chłopaka. Nie wiem na ile rzeczywiście odpowiadała mu surowa dieta, ale z słów jego brata wynikało, że matka bardzo źle patrzyła na zmianę w sposobie żywienia.
"Życie jako takie jest niezdrowe" - ciekawe czemu ten argument używany jest wyłącznie wobec zdrowej żywności. Nie uprawiajmy sportu, palmy, pijmy bez ograniczeń, jeździjmy nieostrożnie, nie dbajmy o higienę, nie róbmy badań kontrolnych - przecież i tak życie jest niezdrowe.
Pisałem coś o ideologii czy chrześcijaństwie? Nie. Rodzice mogą promować... Mogą. Ale są rodzice, którzy mają nierówno pod sufitem... Uprawiasz demagogię, jak zresztą WSZYSCY nawiedzeni i jak WSZYSCY nawiedzenie (na to czy tamto) walczysz z innymi nawiedzonymi, a jeśli ich nie ma pod ręką, no to z tymi, którzy się odezwą. Daj spokój, kobieto, czy chwaliłem niezdrowy tryb życia? Każda przesada jest groźna. I tyle.
Tylko że pewne rzeczy dla jednych są przesadą, inni zaś uważają je za zupełnie normalne (weganizm, witarianizm, nawet frutarianizm). Jak wyznaczyć granicę pomiędzy zdrowym promowaniem ideologii a mieniem "nie równo pod sufitem"? Dla strony przeciwnej samo wyznawanie czegoś będzie już nawiedzeniem.
Uważam, że wegetarianie, weganie itd. mają swoje racje i niech w nich trwają, natomiast nie powinni - moim zdaniem - decydować o odżywianiu dzieci. I, proszę Cię, nie porównuj już jedzenia z ideologiami czy religiami (też, bywa, niezdrowymi), bo wtedy właśnie dajesz do ręki argumenty stronie przeciwnej.
Krzypur, ja również uważam, że osoby jedzące mięso mają swoje racje, ale nie powinni do tego zmuszać swoich dzieci. Jak twierdzą bowiem dietetycy, dobrze zbilansowana dieta roślinna jest równie wartościowa jak dieta włączająca produkty mięsne, a dodatkowo jest zdrowa.
https://www.health.harvard.edu/staying-healthy/becoming-a-vegetarian
To świetnie, że dieta ci służy. Szkoda tylko, że kolejni lekarze badający Toma stwierdzili u niego niedożywienie oraz to, że jego krzywa wzrostu jest taka jak u niedożywionych dzieci z Afryki. W efekcie matka zabrała go ze szkoły. Jej samej okazem zdrowia nazwać nie można. Raczej przypomina kogoś kto ledwo opuścił Oświęcim. Do osób normlanych też się nie zalicza co potwierdziły jej działania. Starszy syn dał sobie spokój z fanaberiami matki. Ile można jechać na zmiksowanych papkach warzywnych? Szkoda tylko młodszego. Jego zachowanie wiele mówi.
ale to., ze Ty dobrze sie czujesz po wyeliminowaniu niektórych rzeczy, nie znaczy, ze każdy będzie XD
Smutna dość historia, czternastolatek bardzo zamknięty w sobie, cichy nie potrafił się tak naprawdę określić, miał namieszane w głowie. Docinki w szkole mogą przerodzić się w takie wycofanie, alienację, ucieczkę.Widz nie ma pojęcia jaki jest Tom w dokumencie bo jego obraz jest wykreowany przez matkę. Myślę,że mówił to wszystko pod pewnym naciskiem, nie chciał jej ranić. Przecież ona sama walczyła ku swej idei tylko on i profesor mogli ją poprzeć. W końcówce jednak widać iż samoistnie wyszedł fakt,że ich argumenty są znikome w porównaniu z tym, co może zaoferować Oświata w tym przypadku. Osobiście to trochę mi go szkoda, szczerze wątpię, że mógł porozmawiać szczerze z matką o tym co mógłby dodać do manu. Widać było jej despotyzm po każdej zaproponowanej diecie, czy sugerowaniu wprowadzeniu małych zmian. Myślę też,że pewne jej poglądy były kierowane ku dobru syna, ale tak ślepo pielęgnowane,że aż przerodziły się w krzywdę.