Nie obczajam tego motywu z Hallmarkiem. Najpierw jak dzwoni do bandytów to na maxa powaga, spanikowany że prezydent umrze, pyta się tamtego bandziora kto mówi, a potem nagle ni z gruchy ni z pietruchy tamci się znają ... ? Szef policji czy tam służb specjalnych i w zmowie, a z początku filmu nic na to nie wskazywało, wręcz przeciwnie. Yy =/ Film całkiem całkiem, ale mógłby być lepszy.
no to jest chyba oczywiste ze jak dzwoni, a naokolo cala masa innych agentow, ktorzy pewnie nagrywaja wszystkie rozmowy z terrorystami to musi udawac ze go nie zna...
ja tylko nie rozumiem (uwaga na spoiler) dlaczego uratowal zycie van dama (jak pierwszy raz sie spotkali), a potem mowil ze sam chcial go zabic, ale inni mu przeszkodzili