...to i tak nie miałby tej samej siły przebicia co klasyczne części. Rozczarowujące. Rozumiem że influ muszą lansować pewne produkcje żeby nadal dostawać bilety za friko, ale ten film jest po prostu słaby i mówię to jako fan oryginałów z Leslie Nielsenem. Co ciekawe, Liam Neeson i Pamela Anderson naprawdę dają radę, a film jest utrzymany w charakterystycznej dla serii konwencji serwując podobny typ humoru, ale jednak podążanie za tym samym przepisem to za mało by wypracować dobry rezultat. Na pierwszy rzut oka obraz zdaje się mieć wszystkie elementy składowe "Nagiej broni": jest tu pewny siebie choć nieco zakręcony gliniarz w roli głównej, absurdalny i głupkowaty humor sytuacyjny, dialogi i monologi bawiące grą słów (tłumacze robili co mogli), jest też wątek romantyczny z udziałem Pameli a w tle przygrywa saksofon, więc widać że celowano w dobrym kierunku, ale to nie jest ta sama półka co pierwowzór i prawdziwi fani oryginałów raczej się rozczarują. Na sali kinowej prawie nikt się nie śmiał z wyjątkiem raptem trzech scen. Szkoda.