No i zapętliła mu się rzeczywistość :)
Ten film tak bardzo przypomniał mi mojego tripa na LSA, że oglądając go poczułem się prawie tak, jakbym przeżywał go na nowo. Dosłownie nie byłem w stanie oderwać oczu od monitora bo bałem się że jak nie zobaczę zakończenia przed pójściem spać, to świat się zawali i będę miał koszmary. Bogu dzięki główny bohater wrócił do poprzedniego stanu (zabija żonę) tylko w odmieniony sposób, czyli wszystko się zapętliło jak w "Świętej Górze" i jest git :)
Bardzo dobry film :). Można go lepiej zrozumieć na innym stanie świadomości. A "Święta Góra" którą wspominasz to w ogóle kawał oryginalnego i genialnego kina, tylko dla koneserów :D.
"Czy można tak się naćpać żeby nie wiedzieć że jest się naćpanym?"
JAK NAJBARDZIEJ TAK.