Film jest bardzo dobry ale gdyby był bliższy ujęciu książkowemu mógłby być arcydziełem. Mimo, że film w zasadzie trzyma się książkowej fabuły reżyser inaczej rozłożył akcenty. Cornelius Rayn stworzył epicką obiektywną opowieść opartą na faktach. Jego celem było ukazanie bohaterstwa walczących żołnierzy OBYDWU stron. Tego w filmie nieco mi zabrakło. W książce był w miarę równy podział. Tutaj Niemcy poza pierwszą połową filmu robią za tło. Odniosłem też wrażenie, że wyolbrzymiono dokonania żołnierzy francuskich. W książce też nie było tego całego wojennego patosu. Jak na mój gust film jest po prostu za bardzo 'aliancki'. Książka stara się pokazać ten dzień obiektywnie z lotu ptaka. Mimo wszystko nie jest tak źle i polecam go wszystkim miłośnikom filmów wojennych.