z cyklu: nothing ever be the same after tonight..
(serio?)
oto głos z offu, z solenną powagą godną chyba tylko redaktora piotra kaczkowskiego, stwierdza - the greatest artists of this generation came together - po czym się zaczyna, czytaj: wjeżdża.. kto?
kenny loggins..
kenny loggins?
serio?...
Jakie to jest złe!
Pomimo piosenki ważnej w historii muzyki, niewyobrażalnego wydarzenia (porównywalnego z Live Aid czy potem Live 8) , ogromnej koncentracji talentu w jednym czasie i miejscu.
Ale filmowo ten film jest okropny. Czy Bob Dylan podoła? Komu mikrofon przestał działać? Czy komuś brzęczą kolczyki?...