Dwie poprzednie części reżyserował Wilson Yip ale przy trzeciej już go ktoś inny zastąpił,efekt jest taki że oglądamy ten film bez emocji,tak było przynajmniej w moim przypadku(z przykrością stwierdzam ten fakt).Walki są,oczywiście,ale pozbawione realizmu(w złą w stronę to poszło)mamy zaserwowany niejednokrotnie styl ala Matrix i fruwanie("Przyczajony tygrys, ukryty smok")tego czego nie lubię najbardziej w azjatyckim kinie,no i brak mocnych przeciwników dla Ip Mana.
Następną wadą trzeciej odsłony a właściwie prequelu to to że był za bardzo przegadany,
film obejrzałem do końca tylko i wyłącznie z powodu sentymentu do poprzednich dwóch części(bardzo udanych zresztą).Muzyka też zawodzi,brak głównego przewodniego utworu z poprzednich części... Same wady i brak zalet,film zrobiony na siłę,pozostał wielki niesmak...Mam złe przeczucia odnośnie następnej części,tej trzeciej-właściwej gdzie będzie szkolił człowieka legendę(Bruce Lee),no chyba że wróci poprzedni sprawdzony reżyser.
Sorry że post pod postem ale właśnie obejrzałam ten film ,i z tym matrixem to duża przesada,mniej realizmu to ma raczej scenariusz japońscy ninja robiący zamachy ma chińskich mistrzów kung-fu i piąta kolumna w postaci podstawiania młodocianych agentów do adopcji przez poważane chińskie rodziny to niespecjalnie prawdopodobne ,ale znając stosunki chińsko-japońskie nie dziwię się że stworzono ten wątek w tym filmie tylko czemu wpakowano w to Yip mana?oto jest pytanie.Co do walk kopia którą oglądałam jest niestety słabej jakości ale walki nie były takie przesadzone spodziewałam się czegoś gorszego było to fakt trochę skoków niezbyt wiarygodnych i rzutów ale bez przesady na tle scenariusza walki wypadły całkiem nieźle,i w Yip manie 1 i 2 też zdarzyło się kilka niespecjalnie wiarygodnych scen walk.Ogólnie film naprawdę niezły,wyidealizowany chiński superhero na tle amerykańskich herosów wypada bardzo dobrze.
Zgadzam się, ale co do matrix'owych scen, aż tak wiele ich nie było, w każdym bądź razie w takich filmach nie są miłe dla oka. Jedyna rzecz która szczególnie mi się nie spodobała... W drugiej części Ip Man'a Donnie Yen walczył z Sammo Hung, a w tej części też wystąpił Sammo Hung, ale jako całkiem inna postać co dla mnie z początku było trochę mylne. Lubię bardzo aktora, ale postać bez powiązania z postacią z drugiej części, a ten sam aktor - a to utwierdza mnie w przekonaniu, że film zrobiony trochę na siłę.
Skoro to obejrzałem i poczytałem sobie co tu wypisujecie to jedno jest pewne i nie rozumiem jakim cudem rozgorzała tutaj taka dyskusja... Mianowicie TO NIE JEST ŻADNA CZĘŚĆ TRZECIA!! Do tego bawi mnie tekst w którym dziwisz się że "W drugiej części Ip Man'a Donnie Yen walczył z Sammo Hung, a w tej części też wystąpił Sammo Hung, ale jako całkiem inna postać"<lol2>. Przecież to jest śmiech na sali... Ludzie co wy wypisujecie?? Czy wy naprawdę rozumiecie to co oglądacie?? Aha przepraszam, nie mieliście polskich napisów i tak wyszło:-P. Szkoda słów odnośnie tej kwestii, w zasadzie cały temat powinien być zamknięty bo najwyraźniej pomyliliście tytuły...
Przeczytałem wcześniej ale wg mnie te filmy nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego, poza osobą legendy Ip Man'a. Zbieżność aktorów występujących w obu ekranizacjach nie jest niczym niezwykłym gdyż oczywiste jest że chcąc stworzyć dzieło wyróżniające się potrzeba do tego najlepszych wykonawców. Inny reżyser to inna wizja, dlatego historia ta została nakręcona ponownie w dwóch częściach... I szczerze mówiąc tam zostało to zawarte w sposób dzięki któremu ten film na długo zapada w pamięci...
Rzeczywiście, wprowadzenie tych samych aktorów co w Ip Man i Ip Man 2, lecz w innych rolach jest bardzo mylące i moim zdaniem nie powinno mieć miejsca. W porównaniu do wspomnianych filmów ten wypada słabo: słabsze sceny walki, słabsza gra głównego bohatera i brak tego czegoś co by sprawiało, że film zapada w pamięci na dłużej. Na plus można zaliczyć fakt, że styl młodego Ip Mana jest gorszy - częściej sięgają go ciosy przeciwników, czasami przegrywa walki. Historia sfilmowana w mało wyszukany sposób.
Ten film Nie Jest Trzecią częścią to Preludium akcja dzieje się od 20 do 5 lat przed Yip Manem 1 i dlatego nie gra,bo ciężko by było Donnie Yen.A to że Sammo Hung zagrał w tym filmie wcale nie jest głupie bo zagrał jednego z najważniejszych mistrzów wing chun szkoda tylko że nad stylem nie popracował,bo trochę to niespecjalnie do wing chun podobne było.A styl młodego Yip Mana gorszy być musiał to jest kung fu,perfekcja i umiejętności przychodzą z czasem,czyli trening czyni mistrza trudno by 20 był tak dobry jak np.40 latek wing chun to nie boks czy zapasy o klasie mistrza kung fu decydują lata treningu i ciągłego powtarzania form a nie wielkie mięśnie i mocny cios.
Dlatego wspomniałem,trzecia odsłona która jest pequelem(wydarzenia wcześniejsze,przed pierwszą częścią).
jakby grali inni aktorzy to byscie narzekali ze slaba gra aktorska i walki lipne... oni sie sprawdzili a kung fu nie trzebabylo ich uczyc bo juz je znaja. moim zdaniem powtarzajacy sie aktorzy to najmniejszy problem, chodzi o historie. A swoją drogą to ta czesc najslabsza, ninja to przegiecie, ta babka w płaszczu wygladajaca jak superman byla zbedna (chodzi mi o imidż ;p) , kiepska muzyka i dosc mdłe teksty.
Ogolnie daje 7/10
Mam nadzieje ze 3 czesc bedzie wyrezyserowana najlepiej ale rozum podpowiada, ze to bedzie lipa jak zawsze podczas krecenia kolejnych czesci kultowych filmow.
Niekoniecznie,zależy kto będzie reżyserował trzecią część jak powróci sprawdzony reżyser to myślę że będzie ok....w ogóle żałuje że obejrzałem tą część,pozostał mi tylko niesmak.
właśnie właśnie! to żadna trzecia część :)
można sobie zerknac na wywiady z tworcami i wyraznie widac ze ten film nie jest w zadnym stopniu powiazany z filmami wilsona yip. chociazby wywiad z donniem yenem po premierze yip mana 2 - wyraznie donnie mowi o tym ze w 3 czesci (ktora wilson yip chcialby nakrecic) nie wie czy bedzie gral bo temat stal sie modny i osoba yip mana wystepuje w coraz to nowych filmach. glownie chodzi mu o ten film i film yuen woo pinga. mimo wszystko - jesli wilson yip wezmie sie za 3 czesc to nie moze zabraknac tam bruce'a lee, a jak wiemy, narazie niemozliwe jest uzyskanie zgody od czlonkow rodziny bruce'a na ukazanie jego postaci jako doroslej osoby. dlatego miedzy innymi fabula w filmie yip man 2 jest nieco rozciagnieta..i dlatego bruce jest w filmie jako dzieciak przez 10 sekund ;)
pozdrawiam a tego filmu - raczej nie polecam
Sam dałeś 8/10 i nie polecasz filmu? Jakbyś dał 2/10 to bym zrozumiał. Ja często polecam filmy które oceniam na 6 czy nawet 5 jeśli jest wart obejrzenia np. dla samych zdjęć.
A ciekawe, kiedy wyjdzie trzecia część serii Yip Man od Wilsona Yipa. Mają być pokazane sceny, gdzie Yip Man uczy młodego Bruce'a Lee. Może być ciekawie. :)
Nie wyjdzie bo Yip Man raczej osobiście Bruca Lee nie uczył tylko jego najstarsi uczniowie,zresztą w tej części życia Yip Mana naprawdę nie ma już nic ciekawego o czym by warto nakręcić jeszcze jeden film.
dla tych ktorzy nie ogladaali .. jest to prequel wiec nie ma tu nic o bruce lee a film jest bardzo dobry 9/10
Fatalna część, przegadany film. Pod konic tylko konkretna walka. Powinni dać innych aktorów , bo na początku mylą się z poprzednimi częściami. To nie była napewno część 3 ,a jakaś podróba pozostałych dwóch. 4/10