jak w tytule :) bez Justina Barthy to już nie to samo... :P
Zgadzam się w 100%!!! Riley był zabawny ;) Tzn. Justina Barthy był. ;) Uwielbiam ten moment gdy odpala swoje nowiutkie czerwone ferrari i nawet nie zdążył wyjechać na ulice, a już miał stłuczkę! ;D