No właściwie to szkoda czasu :] Nie żebym nie lubił co bardziej ambitniejszych filmów - Cinema Paradiso - jest jednym z moich ulubionych filmów.No ale o NC nie można nic dobrego powiedzieć.
Hmm, "Cinema Paradiso" to przecież zupełnie inna beczka. Nie można tego porównywać! To tak jakby porównywać "Gwiezdne Wojny" z "Przeminęło z Wiatrem". Nie każdy lubi filmy s-f i nie każdy je rozumie. Dlatego nie rozumiem dlaczego nie lubiąc tego tematu tzw. kinomani zamęczają się filmami s-f, a później piszą, że im sie nie podobało i że wspomniane "Cinema Paradiso" było lepsze. To absurd porównywać dwa różne gatunki filmowe.
Jeżeli ktoś lubi dramaty biograficzne, to nie oznacza, że nie lubi SF, a na ten temat On nie wypowiedział się ani słowem, więc może jego wybór filmu do obejrzenia był uzasadniony. "Natural City" jest specyficznym filmem i napewno nie wszyscy fani SF będą go wychwalać. Mi też się nie podobał chociaż SF, to jeden z moich ulubionych gatunków. Strasznie drażniło mnie połączenie dwóch skrajnych gatunków. Z jednej strony szybka akcja - walki ludzi z cyborgami, a zaraz potem dłużące się sceny melodramatu. Na dodatek miłość człowieka do robota jakoś do mnie nie przemawiała. Dźwięk, zdjęcia, muzyka ... wszystko ok, ale gdyby jeszcze przerobili scenariusz i pozbyli się wątku miłosnego bardziej rozszerzając pozostałą treść filmu (działania cyborga zmierzające do dalszego życia i kontrdziałania ludzi) byłby bardzo dobry film SF, a tak wyszedł nieludzki (lecz cyborgowo - ludzki) melodramat. W mojej ocenie 4/10.
Myślę że porównanie nasuwa się tu samo. Natural City vs. Blade Runner. Oczywiście w porównaniu do takiego kanonu NC jest postawione w kiepskiej sytuacji, ale wiele można na ten temat podyskutować. Wręcz chwilami nasuwa mi się skojarzenie z plagiatem. Pomijając już sam temat zakochania się stróża prawa w cyborgu i próba nielegalnego ocalenia (w NC nie ma happy endu, w BR po amerykańsku jest), porównywać można również wiele konkretnych scen i detali. Jest więc scena w "chińskim barze", mamy bunt cyborgów, walki w stylu kung-fu, często-gęsto padający deszcz, nastrojową muzykę (no cóż w BR Vangelis), i wiele innych.
Co myślicie o takim porównaniu?