Nie od dzisiaj wiadomo, że studio Asylum to w większości partacze, którzy za cel swojego
istnienia obrali kopiowanie cudzych pomysłów. W sumie to nie jest aż taka wielki zarzut.
Najgorsze jest to, że ich filmy są zrobione dosyć niedbale (nawet flagę potrafią złą stroną
powiesić). Szczypią też w oczy w ich produkcjach bardzo słabej jakości efekty specjalne i marne
scenografie zrobione komputerowo. Tak jest i w tym przypadku. Ale jak się na to wszystko
przymknie oko, to okazuje się, że nie jest tak źle. Przede wszystkim pomysł na fabułę jest tak
genialny w swojej prostocie, że aż dziwne, że nikt go wcześniej nie wykorzystał - "Podróż do
wnętrza Ziemi" + naziści, którzy przecież faktycznie mieli jakieś niecne pomysły związane z
Antarktydą. Do tego jeszcze ukłon w stronę gier z cyklu Wolfenstein (jest Robo-Hitler i jest go
całkiem sporo - pod koniec to prawie "Terminator" się z filmu robi) i kilku innych rzeczy. Jedynie
patrząc na plakaty i zwiastuny można odnieść wrażenie, że tu jakieś zombie będą, a zamiast
nich są jedynie gnijący za życia ludzie. Bardzo bym chciał, żeby ktoś coś w tym stylu zrobił z
większym budżetem (chociażby takim jak w "Iron Sky"). Szkoda, że nie wyszło lepiej.