Są filmy tak złe, że aż dobre. Ten film do nich nie należy. Jest nudny jak flaki z olejem, idiotyczny pod każdym względem, beznadziejnie zrealizowany i nie ma w sobie właściwie niczego wartego uwagi. "Właściwie", bo ścieżka dźwiękowa jest nawet w porządku, choć nie na tyle dobra, żeby ją przesłuchać było warto ponownie. Ciężko na tym dziadostwie wysiedzieć (mi się nie udało obejrzeć go za jednym podejściem) i tak naprawdę to nie ma po co. Oglądanie tego dzieła jest kompletną stratą czasu! Już lepiej iść na łąkę, żeby patrzeć jak trawa rośnie!
Z jednej strony masz rację z drugiej jednak dodałem plus jeden za muzykę i jeszcze jeden plus ot tak ogólnie za sceny "walek", za brutalne elementy, za tytuł, za reakcje mamy blondyna na pseudo "Adolf", za "jestem fuhrerem tej plaży" czy jak to tam leciało, za typa który patrzył się w kamerę i tak był zapisany w napisach końcowych i... chyba przede wszystkim to, że pomimo beznadziejności to po zakończeniu nie miałem ochoty mu dać 1/10 (choć w trakcie miałem taką ochotę na przykład za namolne sceny chwalenia się umiejętnościami surfingu).
Tylko, że ty chyba nie rozumiesz Tromy, im bardziej idiotyczna a zarazem radykalna fabuła, im bardziej badziewne efekty specjalne tym lepiej, taka jest kwintesencja ich filmów. I jeśli nie wiesz jakie filmy kręci Troma, to nie oglądaj ich nieprzygotowany psychicznie :D.
Dziękuję za sugestię, ale zapewniam, że wiem co i jak. Na ten przykład, filmy Lloyda Kaufmana całkiem dobrze wspominam.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Czasem jest tak, że film jest nie dość syfny, by być dobrym - ten przechyla szalę w przeciwnym kierunku. Jest tak niewiarygodnie fatalny, że nie sposób nawet najbardziej zatwardziałym turpistom znaleźć w nim czegoś porządnego.
Jak dla mnie, bronienie tego filmu to sprawka chyba tylko tych ludzi, którzy z natury muszą za wszelką cenę być w opozycji - takich zapraszam do sejmu. Tutaj tylko się ośmieszają, bo nie sposób nawet udawać, że to się może podobać.
Zrób mi miejsce, niosę browar i dołączam na łączce za 10 minut.