Niewypał w postaci "Zaklinacza Koni" ? Ciekawe, powiedziałbym nawet, że drażliwie zastanawiające, może irytujące. Kochana osóbko, " Zaklinacz Koni" jest co najmniej bardzo udanym filmem i mam nadzieję, że kiedyś docenisz jego wewnętrzne piękno. Serdecznie pozdrawiam.
Film podobał mi sie bardzo, zanim go obejrzałam nie byłam specjalnie zafascynowana golfem i również uważałam, że ta gra jest nudna. Ten obraz troszkę zmienił moje zdanie...
"Golf, jako gra niemiłosiernie długa i, jak dla mnie, mało emocjonująca, której bohaterami są wystrojeni panowie, sprawiający wrażenie niezłych sztywniaków, nie jest tematem na porywający film, nawet jeśli pojawiają się w nim najlepsi z najlepszych."
Wydaje mi sie, ze film pokazał iz tak nie jest - wystrojeni panowie, sztywniaki - jak dla mnie ten stereotyp został obalony:) (przynajmniej przez postać Junuh ) Dlatego podobał mi sie ten film.
Ja też mam zastrzeżenia do tej recenzji. Oglądałem ten film wczoraj w "kocham kino". Do dziś jestem pod wrażeniem. Ale moim zdaniem to wcale nie jest film o golfie, gra jest tylko środkiem do ukazania czegoś głębszego, dużo głębszego. Ten film jest alegorią, jakby przypowieścią o życiu i o Bogu. Powiedzieć, że to jest film o golfie to tak jakby powiedzieć, że Siekierezada jest filmem o pracy w lesie.