Bardzo nierówny film i w sumie sam nie wiem jak go ocenić. Pomysł by zrobić film o starciu dwóch trendów w spaghetti westernie (czyli western komediowy i ten w klasycznym stylu) nawet interesujący, podobnie zresztą świetny motyw "dzikiej bandy" i ogólna symbolika jaka się tu pojawia. Gorzej z wykonaniem, przynajmniej jeśli chodzi o scenariusz. Po świetnym początku (scena wprowadzająca- wyreżyserowana zresztą przez Leone- mistrzowska) dochodzimy do momentu gdy film przypomina jeden wielki pokaz umiejętności strzeleckich i w pewnym momencie jakoś nie chciało mi się już patrzeć jacy to nie są szybcy nasi bohaterowie i czego to oni nie potrafią zestrzelić z dalekiej odległości. Wynagrodziło mi to wszystko zakończenie, ale jednak średnio mi się podobały te wygłupy Hilla, przyspieszanie taśmy, dłużące się sceny czy kolejne pojedynki. Cały film raczej nie porywa, ale jest za to genialnie nakręcony (świetne ujęcia) i udźwiękowiony (jeden z lepszych soundtracków Morricone). Daję słabe 6, bo w gruncie rzeczy ta produkcja ma coś w sobie i warto jej poświęcić czas, choć spodziewałem się o wiele więcej.