Taki film mogła zrobić tylko kobieta. My mężczyźni nie odczuwamy tej specyficznej więzi jaka łączy matkę z jej nienarodzonym lub narodzonym dzieckiem. Niemniej jednak faceci też powinni brać czynny udział w dyskusji na temat aborcji. Niestety w Polsce ten temat strasznie się upraszcza, czyniąc z niego prawdziwe igrzyska. Kto jest za, nazywany jest mordercą. Tymczasem należy postawić właściwe pytanie, nie pytać kogoś czy jest za czy przeciw tylko czy jest za prawem do aborcji, a to już znaczna różnica. A co do filmu i jego bohaterów. Jest to niezwykle sugestywny i surowy w swej wymowie obraz. Przeraża przede wszystkim samotność bohaterki. Nie tylko jej mąż jest obojętny na jej los, ale i ksiądz, który nie chce wysłuchać jej spowiedzi tłumacząc to brakiem czasu, lekarka o zdecydowanie konserwatywnych poglądach, która tłumaczy kobiecie że nie ma innego wyjścia jak urodzenie dziecka. Zastanawia mnie tylko co robi ta kobieta obok tak durnego faceta i dlaczego w ogóle "dopuszcza" do pojawienia się takiego problemu jak aborcja ? No cóż jeśli chodzi o myślenie i profilaktykę to w naszym kraju jeszcze gorzej...