Goście malują jakieś symbole na ścianie, czytają z książeczki zaklęcie i zrywają się wiatry, błyskają ognie, otwierają portale... A nawet Harry Potter musiał ćwiczyć i skupiać się, żeby mu wyszło zaklęcie... Jeśli tak by miała wyglądać magia, to wokół byłoby pełno czarodziejów.
Niespecjalnie im to czarowanie wyszło konjiec końców, prawda? Poza tym tu mamy wątek księgi czarów, bez której dupa, nie poczarujesz. A w domyśle takie knigi na drzewach nie rosły.
Oj nie pamiętam już tego filmu prawie w ogóle, co zresztą potwierdza nie najlepszą o nim opinię.