ojjjj marna próba podszycia się pod kultowego Re-Animatora
To równie dobrze można by zarzucić Reanimatorowi że próbował podszywać się pod Frankensteina:) I było by to o wiele bardziej zgodne z rzeczywistością, gdyż w przypadku "Nieśmiertelności" mamy do czynienia ze zgoła innym motywem, bardzo popularnym w kinie grozy tego okresu. Motyw "ożywiania" bowiem, jak w Reanimatorze, najbardziej znany niedzielnemu fanowi horroru, to podróbki takie jak "Wskrzeszony", "Dead Heat", czy też obrazy naprawdę wartościowe jak rewelacyjna "Linia życia". Nieśmiertelność zaś bazuje na motywie "odzyskania młodości". Więc nie Reanimator, a jak co kultowy Rejuvenator.