Mamy świetne sceny akcji, piękne zdjęcia, wciągającą fabułę i genialnego Daniela Craiga, jednak film stawia na relacje między bohaterami co nie jest jego najlepszą stroną. Dodatkowo nieciekawy i koszmarnie umotywowany główny przeciwnik grany przez Rami Maleka. Mimo wszystko świetne sportretowanie agenta 007 prze Daniela Craiga zwłaszcza od tej ludzkie strony i dobre zwieńczenie pięcio częściowej serii.
Też żałuję, że Malek nie dostał więcej pola do popisu. Seria mocno zmieniła się od czasów Skyfall i zaczęła mocno grzebać w życiu prywatnym Bonda. Osobiście bardzo podobają mi się te nowe, typowo 'nie-bondowskie' elementy, a z drugiej strony zastanawia mnie co dalej? Przez ostatnie kilka filmów otwierano i domykano wątki, co w klasycznych filmach 007 raczej nie było aż tak zaznaczone. I co teraz? Wracamy do klasycznego przeskakiwania od filmu do filmu ze wspomnieniem jakichś wydarzeń z poprzednich filmów czy próbujemy kontynuować tradycję ostatnich lat i ciągniemy spójną fabułę? Z nowym agentem 007 może to być trudne.
W pewien sposób rozumiem, że ludzie mogą nie chcieć właśnie tej ludzkiej strony Bonda. Przez lata Bond był przyjemniutkim kinem akcji, które nieszczególnie angażowało emocjonalnie widzów w losy postaci - było wiadomo, że Bond wyjdzie z sytuacji bohatersko i z idealnie zawiązanym krawatem. A teraz? Reżyserzy dosłownie próbują sprawić żeby widzowie trzęśli się w obawie co dalej.
Świetnie napisana ta końcówka. Niczego nie można było byc pewnym i nie faktycznie. Bond zginął.
Bond nie zginął, bo on nigdy nie ginie. To po prostu głupi sposób na pożegnanie się z Craigiem.
SPOILER
.
.
Bond nigdy nie miał też córki, a jednak ta seria znacznie zmieniła się przez ostatnie lata.
No spoko, że niektóre rzeczy zmieniają, ale pewne powinny zostać po staremu. Jak zmienisz zbyt wiele rzeczy, to wtedy to już nie Bond. Nie chodzi się na Bonda, żeby się zdołować, od tego jest Dzień Świra.
Częściowo się zgodzę. Mi samej akurat spodobały się te nowości, ale zupełnie rozumiem, że fani tych starych filmów właśnie tracą dużą część tego, czego w Bondzie szukają najbardziej - prostej rozrywki.
Teraz konczy sie saga z Craigiem. Obstawiam ze bedzie z 5 lat przerwy. Zrobią jakiegoś super poprawnego politycznie (nie czarna kobiete - za to beda mieli zbyt wiele krytyki po tej czesci) pozniej poprawny bond okaze sie klapą. Odczekamy kolejną dekadę i ktoś młody, szarmanski zostanie nowym bondem na kolejne fajne filmy. Ale to juz nasze dzieci beda przezywaly w kinach.