Nie był to film o Bondzie do jakich przywykliśmy do tej pory (pomimo zmian aktorów, stylistyki filmów itp.)
Chyba warto tylko dla samej historii Craiga. Ale film przedramatyzowany, momentami wręcz nudny, a sceny akcji przypominają nielogiczną sieczkę rodem z Johna Wicka. Film ma swoje momenty, ale ani historia, ani przeciwnik Bonda za ciekawi nie są.
Chociaż będę trzymał się opinii, że jest to lepszy (ale na bardzo podobnym poziomie) film pokroju Spectre.
Trochę żałuję, że nie było tak zachwycających zdjęć jak w przypadku Skyfall, no ale cóż, tamten film był pod tym względem wybitny.
Co do nudów i potencjalnego argumentu, że oczekuję rozrywki w stylu blockbusterowej sieczki — Casino Royale prawie w ogóle nie miało scen walki, a fabuła jednak bije o głowę scenariusze zarówno Spectre jaki i Nie czas umierać.
Co do kreacji Bonda, chyba najsłabszym motywem całej serii z Craigiem, było łączenie ich wspólną fabułą, która była modernizowana i dopisywana tylko ze względu na kolejne części. Jednak Bond na emeryturze i w stałym związku dużo traci ze swojego uroku. Szkoda, że nie było tradycyjnej misji przed openingiem i utworem głównym.
Najgorsze jest to, że jak uwielbiam Craiga w roli Bonda, to żałuję, że wrócił do tej roli. Powinni zmienić aktora i pozwolić agentowi na kolejne misje, a tak dostajemy rozczarowujące zakończenie, które baaardzo rozbija motyw Bonda, wręcz uniemożliwiając powrót bohatera obsadzonego przez nowego aktora.
To mnie pocieszyłeś przed seansem ;) Tego się obawiam... że to niewiele lepsze od Spectre. Uważam że te kilka lat po ostatnim Bondzie było ZMARNOWANE niestety. Koniec Spectre był idealny by pożegnać Craiga i dziś już na scenie powinna być odświeżona formuła z nowym aktorem. A tak to nad serią unosi się ten cholerny duch Mendesa, który zepsuł mi obraz Bonda gniotem z 2015 roku.
Przepraszam, ale pisałem od serca. Sam film pewnie dostanie ode mnie 5/10, ale jeszcze za mną chodzi to co zobaczyłem :/
Podpisuję się pod tą opinią bezspoilerową.
Dodam tylko że postępowanie czarnego charakteru to szczyt idiotyzmu , a sam złol zagrany przez Maleka to kicz straszny - to jak gadał było mega wkurzające.
Casino Royale na zawsze w naszych sercach...
no ja już byłem w pewnym momencie tak zażenowany tym Safinem, że ciężko było powstrzymać śmiech ;)
No niestety, w ramach detoksu musiało wlecieć Casino Royale na następny dzień!
Ja oglądałem wczoraj - taka przepaść w poziomach tych filmów aż fizycznie boli oglądanie tego jak ta seria się kończy...
Pierwszą połowa to Bond jakiego znamy i kochamy. Druga... Bliżej temu do filmu Pan i pani Kiler niż do Bonda. No i złoczyńca. Kompletną porażka. Ci, którzy narzekali na Blofelda mogą zacząć go przepraszać
No cóż opinie nie powalają ale myślę, że kiedyś obejrzę z samej ciekawości :D Nawiasem mówiąc najbardziej z Craigiem podobał mi się Skyfall, fajna linia melodyczna Adele, na którym byłem w kinie w 2012 z rodzicami.
Byłam na maratonie (Skyfal, Spectre, No Time to Die) i na świeżo mogłam porównać te filmy. Spectre i NTtD razem wzięte nie są nawet w połowie tak dobre jak Skyfal. Choć i tak najlepiej samodzielnie się przekonać. Każdy lubi co inego
Jeśli chcesz zobaczyć 1 w historii Bonda który ma dziecko i został tatusiem to leć do kina.Jeśli chcesz zobaczyć 1 raz gdy Bond umiera leć do kina i jeśli chcesz zobaczyć najgorszego piz.dowatego wroga Bonda jakim jest Rami Malek to tez musisz to zabaczyc.A i byłbym zapomniał o scenie w aucie z czarnoskóra kobieta która mówi do Bonda ze jest nowym 007.Wszystkie te bzdury to pomysł kobiety która pisała scenariusz.Jest to dobry film jako kino akcji ale za mało Bonda w Bondzie i jestem tego pewien ze gdyby zamiast Craiga dać tu Stathama i wykasowac kilka bondowskich bajerów byśmy dostali kolejnego akcyjniaka z Jasonem Stathamem.Po tym jak Amazon kupił wytwórnie MGM możemy być pewni że nowy bond za kilka lat będzie czarnoskóry. . .