Nie mów zła

Speak No Evil
2024
6,2 13 tys. ocen
6,2 10 1 13063
5,7 15 krytyków
Nie mów zła
powrót do forum filmu Nie mów zła

Krukcenzja

ocenił(a) film na 6

Amerykański remake europejskiego filmu sprzed dwóch lat… Cóż mogło pójść źle? Tegoroczne „Nie mów zła” szczęśliwie nie jest bezpośrednią kopią produkcji „Goście” z 2022 roku, jednak przy tym niestety zupełnie spłaszcza oryginalną opowieść i gubi jej przekaz.

Wspaniałe wakacje we Włoszech. Amerykańska rodzina poznaje brytyjską parę z niepełnosprawnym synem. Kilka sympatycznych interakcji kończy się zaproszeniem na wieś przez dobrodusznych wyspiarzy. Weekendowa wyprawa jednak od początku nie przypomina zapowiadanej idylli. Gospodarze nie mówią wszystkiego, za to nietaktowanie naruszają granice zakłopotanych gości. Czy nieprzemyślana kolacja, dobroduszne, acz niechciane, uwagi i namawiania do opuszczenia strefy komfortu są wystarczającymi argumentami, by pośpiesznie zakończyć wizytę, a przy tym nie wyjść na nieuprzejmych? W międzyczasie Ant usiłuje przekazać coś Agnes, która nie jest w stanie zrozumieć, jakie ostrzeżenie wysyła jej niemy chłopiec…

Jakoś do połowy fabuła jest niemal dokładną kopią „Gości”, gdzieniegdzie zmienia wyłącznie szczegóły. Naruszanie granic, narzucanie się i nakłanianie wizytującej rodziny do łamania ich własnych zasad. Igraszki dobrych manier ze szczerością, która staje się zjawiskiem niepożądanym w relacjach międzyludzkich. Gdy jednak na wierzch wychodzą ukryte motywy oraz mroczne tajemnice brytyjskiej pary, konwencja kompletnie się zmienia względem znanej formuły. Zamiast nihilistycznego przesłania o utracie panowania nad własnym życiem, iście pesymistycznej wisienki na torcie przekładanym biernością, otrzymujemy jakże amerykańskie katharsis, w którym każdy błąd da się jeszcze naprawić w taki czy inny sposób. To rozwiązanie może zadowolić tych, których odrzucił oryginalny scenariusz, jako zbyt niezrozumiały, czy zdaniem niektórych: zwyczajnie głupi. W nowej wersji wszystko jest zdecydowanie prostsze, bardziej przewidywalne – nie ma tu rozwiązań nieszablonowych. W moim przypadku spowodowało to pewne zniechęcenie do tytułu, który przez takie decyzje fabularne przestał się zupełnie wyróżniać.

Zdjęcia trzymają naprawdę świetny poziom – szczególnie gdy cała sytuacja już się rozkręca, a na ekran wchodzi masakra zamknięta w czterech ścianach. Sprawny montaż, zgrabne operowanie kamerą, która dobrze oddaje zabawę w kotka i myszkę. Efekty specjalne też mają się udanie, choć zdecydowanie nie przykuwają, bo i nie są tu najważniejsze. Trudno powiedzieć mi coś o muzyce – nie stanowi ona z pewnością osobnego bohatera opowieści, po prawdzie bardziej się zlewa z tłem, niż je współtworzy. Jakąś bardziej istotną rolę przyjmuje raptem w kilku scenach, pomimo tego nie zapada jednak w pamięć. Jeśli mówić o aktorach, to faktycznie dobrze wypada tu wyłącznie James McAvoy: Patty w jego wykonaniu naprawdę kradnie ekran i budzi niepokój. Reszta gra dość przeciętnie, nie prezentując przy tym niemal żadnej osobowości.

„Nie mów zła” nie należy do filmów złych, co w przypadku remake’ów zdarza się rzadko. Nie jest jednak też filmem dobrym, bo w zestawieniu z pierwowzorem ma do zaoferowania zdecydowanie mniej. Da się to obejrzeć, jeśli ktoś na „Gości” narzeka wyłącznie przez wzgląd na zakończenie, to może nawet warto sięgnąć po tegoroczną wersję i odkryć tę opowieść na nowo. Niemniej z mojej strony wyłącznie 6/10.