Nie oglądałam pierwowzoru, więc nie mam porównania, ale ten jest dla mnie ten jest naprawdę spoko. Duże brawa dla McAvoy, który był mega przekonywujący w swoim szaleństwie. Z początku wydaje się, że to zbyt pewny siebie, ale zabawny zaradny koleś, potem dopiero subtelnie odsłania wszystkie cienie, nie tracąc przy tym do ostatniej chwili konwencji wesołego gościa. Rodzina będąca ofiarami irytująca, ale w sumie to immanentny element każdego filmu w tym klimacie - ot tak, by widz mógł się wkurzać na głupotę kogoś innego niż jego własna. Scena z drzwiami - fajny ukłon w stronę Lśnienia.
Pełna zgoda James kradnie cały film,widać że uwielbia grać takich świrów.Chociażby dla jego kreacji trzeba zobaczyć ten film.Faktycznie jego mimika jest rewelacyjna i potrafi się zmienić w ułamku sekundy.Mam nadzieję że jeszcze zagra jakiegoś Bad guy bo,widać że uwielbia grać takie rolę,po prostu czuję się w nich,jak"ryba w wodzie"