Czy ktoś mi powie, po co nagrywać coś, co zostało oddane w pełnej krasie i oryginalności? To trochę tak jak tworzenie nowych Jurdanóv wzorowanych na Jordanach.
A dobra kumam, pewnie chodzi o pieniądze. Ach ten kapitalizm.
W wersji oryginalnej masz sporo napisów do czytania, gdy bohaterowie mówią w swoich ojczystych językach. Domyślam się, że może to być problem dla amerykańskiej widowni, więc lepiej, by ciągle mówili po angielsku. Stąd też bohaterami w tej wersji są Amerykanie i Brytyjczycy
Pewnie masz racje ze chodzi o kase.
Ja pojde go zobaczyc, bo uwielbiam McAvoya, i tutaj wyglada na to ze naprawde wczul sie w role ;)
Wczuł, wczuł. O tym, że jest to remake i to dość świeży, dowiedziałem się godzinę przed seansem. Ale jakoś przeżyłem. A Dżejms dał radę.
Dal rade, chociaz o wiele bardziej podobal mi sie oryginal - tam to jest film bardziej psychologiczny i caly czas trzyma w napieciu. Tutaj zrobili z tego taki typowy amerykanski thriller.. no i koncowke wolalam oryginalna. Ale duzy plus za gre Jamesa"!
Obejrzę na pewno bo szkoda przegapić, jeśli jest tak jak piszesz. Dzięki bardzo!
Chodzi o to że Amerykanie zawsze muszą pokazać że potrafią nagrać cis lepiej .ale zawsze wychodzi im kupa gówna ..
Też się zastanawiałem po co oglądać coś co już widziałem ale amerykańska wersja ma inne zakończenie jakby co i uważam że warto ją zobaczyć.
IMO w oryginale zakończenie było lepsze. Oryginalne i bardziej zryte, a tu mamy typowy amerykański "happy end" (jak można to tak określić). Podobnie było z "Martyrs". Francuski oryginał o niebo lepszy od "ugrzecznionej" wersji amerykańskiej.
Dla kasy MISIU dla kasy!!!! Podobnie zrobiono przecież z FUNNY GAMES a tam jest prawie jeden do jeden wszystko powielone na rynek USA.Tutaj zrobiono ten sam zabieg.Mi się osobiście amerykańska wersja FUNNY GAMES bardziej podobała.Nie widziałeś to puść sobie...