festiwalowa zapchajdziurka jak dla mnie. odbijam się od tego filmu totalnie. nie wiem nawet, jakie problemy mają ci ludzie. nie wiedzą, kim są, no dobrze - a więc tak zwane problemy tożsamościowe. oddopasować się czy się nie oddopasować, oto jest pytanie. kim jestem, gdzie idę, co jest moją drogą, i tak dalej, i tak dalej.. daleko poza horyzontem moich czujek współodczuwajek. no niezawypokumałem, niezarezonowałżem. nie jestem chyba jeszcze wystarczająco dojrzały, gotowy. łatwiej jest mi się utożsamić z dziesięcioletnim chłopcem rzucającym kamieniem w okno sprawcy przemocy domowej (Ministranci) tudzież z ofiarą przemocy domowej (Dom Dobry) tudzież z samoponiżającym się żydem czującym odrazę do własnej powłoki cielesnej (Franz Kafka) niż z dwudziestolatkiem cierpiącym na paraliż przysenny (który nawiasem mówiąc jest super) (bo można wyjść z ciała i przechodzić przez ściany, czego wszystkim życzę) (jezu, w czym mamy problem?) (zalew spraw nieistotnych).