Pomysł filmu to mieszank dwóch innych obrazów: "żony ze Stepford" (oczywiście chodzi o tą drugą, gorszą wersję z roku 2004 z Nicole Kidman) oraz rosyjskiego filmu z 2019 "Coma". Koktajl wyszedł całkiem nieźle, chociaż wartkością akcji film nie grzeszy a także ma sporo niekonsekwentnych momentów.
Główny konstrukt filmu - można by powiedzieć - jest całkowicie wzięty z "Comy" chociaż cała reszta zbliżona jest do "żony ze Stepford" gdzie powiela się amerykańskie marzenie o żonie idealnej, całkowicie uległej i poddanej mężowi. Nie marudzącej i nie wybrzydzającej partnerki, która zawsze ładnie wygląda, świetnie się porusza i zawsze ma ochotę na seks.